Moją babcię kocham m.in. za to, że dawno temu postanowiła przechować swoje ubrania dla potomnych. Najpierw skorzystała na tym moja mama, a teraz w siódmym niebie jestem ja!:) Gdy oglądam rodzinny album ze zdjęciami to zachwycam się niesamowitą urodą i stylem mojej babci. Każda fotografia przedstawia uśmiechniętą od ucha do ucha gwiazdę z błyskiem w oku. Całe szczęście, że choć trochę z tego mogę zagarnąć dla siebie;) W ogromnej szafie z babcinymi ubraniami co trochę wynajduję coraz to nowsze perełki. Dzięki temu odkąd pamiętam koleżanki zawsze moją odpowiedź na pytania typu „skąd Ty masz tak piękną sukienkę” kwitowały głośnym westchnieniem niezadowolenia, że nigdzie takiej nie dostaną.
Oprócz tego, że do swoich codziennych stylizacji dobieram ubrania z szafy babci, to w dodatku mam w niej najlepszą na świecie krawcową, która w razie czego coś mi przerobi, jeśli nie pasuje lub co więcej – uszyje dokładnie to, co sobie wyobraziłam! Taka babcia to skarb:)

A wracając do dzisiejszego wpisu, to szukałam odpowiedniego tła do bluzki sporą ilość czasu. To trochę nienormalne, ale chciałam, żeby tło podkreśliło jej kolorystykę;) No i znalazłam. Miejsce, w którym dzień później kupiliśmy świeże ryby. Bluzka, a właściwie koszula, pochodzi właśnie z babcinej szafy i okazała się świetnym pomysłem na nadmorską stylizację. Dzięki paskom nabiera marynarskiego stylu w zupełnie odmiennym wydaniu. Ja jestem w niej zakochana po uszy! Uwielbiam jej kolory i krój i kiedy tylko nadarza się odpowiednia okazja, bez namysłu zakładam ją do szortów, jeansów, a nawet spódniczek.

Tym razem do koszuli dobrałam jednak białe szorty i znalezione niedawno w kartonie rzymianki, które mam już od chyba czterech lat;) Oranżowa torebka jako dodatek, do tego oranżowe usta, czarne przeciwsłoneczne okulary i wiatr we włosach – no i mamy iście nadmorski look;)

Miłego wieczoru!

* Ostatnie zdjęcie bardzo mi się podoba, bo K. udało się zawrzeć w jednym zdjęciu cały mój świat!:)