29 lutego – zróbmy coś szalonego! Taka myśl krążyła po mojej głowie od początku tego roku, kiedy zorientowałam się, że jest to rok przestępny. Lubię tę wyjątkową datę i co cztery lata staram się w tym dniu zrobić coś zwariowanego lub po prostu nieco odbiegającego od normy;) Tym razem wpadłam na pomysł krótkiego wypadu w jakieś fajne miejsce. Wzięłam w ręce mapę i zastanawiałam się dokąd można byłoby pojechać tak na jeden, góra dwa dni. Bingo! Praga!
W Pradze byłam już niezliczoną ilość razy i miałam okazję odwiedzić ją we wszystkie pory roku, poza zimą. Tak więc luty wpisywał mi się w kolejne odwiedziny idealnie. Teraz mam komplet;) To miasto ma „to coś”, co tworzy niesamowity klimat. Połączenie starego i nowego. Unoszący się w powietrzu duch minionych lat. Piękne, kolorowe kamieniczki, stare, rzeźbione mosty. Praga jest dla mnie bardziej romantyczna niż nieco przereklamowany pod tym względem Paryż. Spacer jej uliczkami i odkrywanie coraz to nowszych zakątków jest najmilszym sposobem na spędzenie weekendu. Jeśli jeszcze nie byliście w Pradze, a chcielibyście się wybrać i nie bardzo wiecie, od czego zacząć planowanie swojej podróży, to polecam Wam moje wcześniejsze wpisy dotyczące tego wspaniałego miasta:)
MIEJSCA W PRADZE, KTÓRE TRZEBA ODWIEDZIĆ
Wracając do szalonego 29 lutego, to nie do końca udało nam się wybrać do Pragi akurat tego dnia, czyli dzisiaj. Pechowo data ta wypadła w poniedziałek, który mieliśmy już zaplanowany. Postanowiliśmy więc wyprzedzić trochę czas i pojechać do Pragi w weekend. Jak dla mnie sobota czy niedziela to zdecydowanie najlepszy czas na odwiedzenie stolicy Czech – panuje tam wtedy specyficzna, leniwa i cudowna atmosfera.
Wpis podzieliłam na dwie części, bo zrobiliśmy masę zdjęć, a nie chciałam zanudzać Was za jednym razem;) Dzisiaj więc przejdziemy się Mostem Karola, a następnym razem zabiorę Was na spacer po Starym Mieście.
W ogóle to bardzo lubimy Czechy, nie tylko Pragę. Mamy też swoją tradycję, że kilka razy w roku jeździmy do Czech na zakupy – do marketu „Albert”. Tym razem również nie przepuściliśmy okazji i w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w naszym „Alberciku” – do domu wróciliśmy z zapasami na cały tydzień!:) Tak więc City Break w Pradze w całości zaliczam do szalonego sposobu na spędzenie dnia, który mamy możliwość spędzać tylko co cztery lata:)
A Wy macie jakieś swoje tradycje dzisiejszego dnia?
Liczba komentarzy: 7