Lubicie Harry’ego Pottera? Ja bardzo! Dorastałam razem z nim, czytając książki i oglądając filmy – wszystko po kilka razy i nadal nie mam dość! Pamiętam, że kiedy wychodziła druga część przygód małego czarodzieja, w księgarni w moim mieście, premiera miała miejsce o północy. Namówiłam więc dziadka żeby ze mną poszedł i pozwolił mi poczuć tę odrobinę magii. Było niesamowicie!
W ubiegły weekend miałam natomiast niepowtarzalną okazję poczuć się jak uczennica Hogwartu – Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Na kilka godzin przeniosłam się do magicznego świata, do którego Mugole nie mają wstępu. I zdradzę Wam, że było CUDOWNIE! Wiem, że sporo osób czeka na tę relację, więc zabieram się do pracy;)
Zacznijmy od początku. Wszystko odbyło się w przepięknym Zamku w Mosznej, który doskonale odegrał Hogwart – sami zobaczcie, czy to nie są bliźnicze obiekty?;) Do Zamku wybraliśmy się z moją rodziną, z którą spotkaliśmy się na miejscu ok. godziny 17. Po uzyskaniu biletu wstępu (40 zł od osoby) wszystko zaczęło się na dobre. Drzwi do Komnaty Tajemnic ponownie zostały otwarte, a my ruszyliśmy na zajęcia z Eliksirów, do podziemi.
Już na wstępie byliśmy zachwyceni tym, z jaką precyzją wszystko było przygotowane. Harry Potter, Hermiona, Ron, Dumbledore, Hagrid, Snape, Voldemort i inni byli znakomicie odwzorowani. Miałam wrażenie jakbym naprawdę trafiła do Hogwartu albo na plan filmowy – a to wrażenie powodowało u mnie maksymalne uczucie szczęścia i radości! Przecież właśnie spełniało się moje wielkie marzenie:)
Voldemort wystąpił ze swoją Nagini! Mnie jednak najbardziej zauroczył przesłodki Zgredek …
Z Eliksirów trafiliśmy akurat na Profesor McGonagall z Tiarą Przydziału w ręce i na pirwszorocznych czekających na swoją kolej z wypiekami na twarzy. Tiara co chwilę wykrzykiwała, że musi się zastanowić, do którego domu danego osobnika przydzielić. Krzyczała nawet, że jest już zmęczona i chce iść na urlop;)
Tak w ogóle to wiedzieliśmy gdzie, o której i na jakie zajęcia iść dzięki magicznemu harmonogramowi zajęć – nie było mowy o zgubieniu się i przegapieniu czegoś specjalnego.
Z tych ogromnych emocji nie pamiętam już, gdzie poszliśmy później, w każdym razie trafiliśmy do pokoju, w którym Gilderoy Lockhart rozdawał swoje zdjęcia, autografy i uśmiechy;)
Tuż obok znajdowała się sala Wróżbiarstwa, w której jak zwykle panowała senna atmosfera…
Ogarnął nas dziwny stan, więc postanowiliśmy opuścić na chwilę Zamek, by zagrać w … Quidditcha! Jakież było nasze zdziwienie jak okazało się, że ta gra rozgrywa się na prawdziwych miotłach!
Ten w kapeluszu to Szalonooki Moody we własnej osobie! Po meczu wybraliśmy się natomiast na lekcje Wiedzy o Magicznych Stworzeniach z Hagridem i poznaliśmy Śmieszka – biesa, którego Hagrid jak zwykle bardzo sobie upodobał i w tajemnicy przed Dumbledorem przetrzymuje go w swojej chacie;)
Dla śmiałków była nawet wycieczka do Zakazanego Lasu, ale …. przeraziły nas komary i uciekaliśmy w stronę Bijącej Wierzby;)
Zdyszani wbiegliśmy niczym Harry, Hermiona i Ron na zajęcia dotyczące magicznych roślin. Niestety (albo i stety – dla naszych uszu) Mandragory nie było:(
Wypiłam też Eliksir Wielosokowy, a Harry Potter machnął różdżką i sprawił, że lody zapłonęły …
Po chwili poczułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego… Pobiegłam więc do Łazienki Dziewcząt, gdzie spotkałam Jęczącą Martę i kiedy spojrzałam w lustro okazało się, że zmieniłam się w jedną z uczennic Gryffindoru! (ok, szata nie ta, ale zawsze marzyłam o Gryffindorze;p)
Po wieczorze pełnym wrażeń, zmęczeni magicznymi zajęciami poczuliśmy, że jesteśmy bardzo głodni. Na szczęście w Wielkiej Sali czekała nas uczta:)
Jakie to wszystko było pyszne! Po takich porcjach musieliśmy wybrać się jeszcze na małą przechadzkę po Zamku:)
Bellatriks Lestrange była nieziemska!
Na zakończenie wszyscy zebraliśmy się na Błoniach i wycelowaliśmy różdżki w Zamek, żeby podświetlić go wszystkimi kolorami tęczy. Niektórzy czarodzieje pokusili się nawet o taniec w ogniu – było magicznie!
To był jeden z najpiękniejszych wieczorów, a już na pewno najbardziej zaczarowany:) Nie mogę doczekać się następnych a wiem, że takie będą, bo to nie był pierwszy raz:)
Zamek Moszna zachwyca nas nieustannie nie tylko swoim pięknem, ale też pomysłowością. Wiecie, że co weekend w Zamku organizowane są różnego typu wydarzenia począwszy na Szkole Magii i Czarodziejstwa, a na spektaklach i operze skończywszy? Jeśli chcecie być na bieżąco, to polecam Wam tę oto stronę: ZAMEK MOSZNA – naprawdę warto:)
Liczba komentarzy: 16