Nie jedźcie do Wiednia! Nigdy! To nie ma sensu. Nie warto.
No bo po co nam te wspaniałe uczucia? Te piękne widoki? Majestatyczna architektura? Spotkanie z duchami dawnych lat. Po co nam te urokliwe uliczki, muzykanci wygrywający na skrzypcach dzieła Mozarta, tłoczne kawiarenki z klimatem, szum pięknego, modrego Dunaju…
My kolejny raz skusiliśmy się na odwiedziny w Wiedniu i bardzo żałujemy … tego, że były one tak krótkie! Bo Wiednia nigdy nie jest nam dość. Możemy chłonąć to miasto o każdej porze dnia, możemy się w nim gubić i odnajdywać, możemy w nim zapomnieć o całym świecie. To jedno z moich ulubionych miast i za każdym razem, kiedy zastanawiamy się nad krótkim, weekendowym wyjazdem samochodem, palec na mapie wskazuje właśnie stolicę Austrii.
Dzisiaj zabieram Was tylko w krótką, fotograficzną podróż, ale następnym razem … ah! Następnym razem szykuje się coś specjalnego:) Bądźcie czujni!
p.s. Na końcu wpisu pojawi się jeszcze jedna niespodzianka;)
Liczba komentarzy: 3