Ostatnio tak jakoś wychodziło, że seria wpisów z inspiracjami mieściła się w hasłach „lato” lub „jesień”, a nie jak zwykle, w każdym miesiącu. Dzisiaj postanowiłam to zmienić i podsumować grudzień, jednak w trochę inny sposób. Pokażę Wam, co mnie zafascynowało, co zdenerwowało, jak można spędzić weekend, gdzie jest najlepsze kino w Polsce, co można zrobić, by komuś pomóc. Gotowi? To zapraszam:)
Grudzień był dla mnie dość ambiwalentnym miesiącem. Praktycznie 3/4 czasu byłam chora, ale nie chciałam się poddać i w łóżku leżałam w sumie tylko 3 dni. Oczywiście zemściło się to na mnie i dlatego chora jestem nadal;)
1. W tym roku mieliśmy w mieszkaniu naszą pierwszą choinkę, w dodatku w kolorach naszego wesela: pudrowym różu, ecru i złocie:)
2. Prezenty jak zwykle pakowałam na ostatnią chwilę – wieczór przed Wigilią. Tym razem postawiłam na szary papier i złote dodatki. Efekt bardzo spodobał się zarówno mi jak i obdarowanym:)
3. Tradycyjne pieczenie pierników z przyjaciółmi w naszej kuchni:)
4. Zawsze razem – praca nawet w łóżku!
5. Świąteczni my <3
6. Grudzień to dla mnie miesiąc, w którym zaczęłam przygotowania do nauki na najtrudniejszy i najważniejszy egzamin w moim życiu. W marcu zdaję egzamin adwokacki, który trwa kilka dni i którego baaaardzo ciężko zdać, ale podchodzę do niego na luzie – co ma być to będzie, koniec z niepotrzebnym stresem:) To, co widzicie na zdjęciu, to zaledwie część materiałów potrzebnych do nauki. Właśnie dlatego czasem, kiedy ktoś narzeka mi, ile to on nie ma nauki, że musi przeczytać „aż” 50 stron a4, uśmiecham się pod nosem i gryzę w język…;)
7. Szampańska kąpiel – polecam Wam ten płyn, pachnie rewelacyjnie!
8. Spotkanie z przyjaciółkami po ostatnim wykładzie na aplikacji:)
9. Pierwsza kwaśnica tej zimy. Jeśli zupę z kiszonej kapusty nazywam kwaśnicą, a nie kapuśniakiem, to bardzo mi smakuje. Może ma to związek z tym, że kwaśnicę zawsze jadam w Zakopanem?;)
Grudzień rozpoczęliśmy imprezą urodzinową naszych przyjaciół. Jednemu z nich spełniliśmy marzenie o torcie kebabowym;)
1. Świąteczne selfie w aucie:)
2. Wspomnienia sprzed 2 lat – o tej porze roku uciekliśmy na Dominikanę <3
3. Chora nie chora, na spotkanie trzeba jechać. Zwłaszcza takie, które związane jest z największym marzeniem i zbliża do jego spełnienia:)
4. Uwielbiam prezenty!;)
Odnośnie tego, co napisałam wyżej: jeden z prezentów dostałam zupełnie bez okazji od męża, który uważnie mnie słucha:) Nowy telefon – ogromna ilość miejsca na nowe zdjęcia! <3 Tym samym mam do sprzedania swój stary, ten ze zdjęcia po prawej stronie. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam do kontaktu prywatnego na fb:)
Żona choruje – Mąż się opiekuje;)
W poszukiwaniu Świąt zajechaliśmy aż do Drezna! Co roku odwiedzamy jakiś Jarmark, a zapominamy o swoim, we Wrocławiu:D
1. Z Primarka przywiozłam sobie piękny kubek:)
2. Grzane wino – zimą obowiązkowo!
3. Patrz punkt 2.
4. Patrz punkt 2 i 3;)
5. Nocny maraton filmów świątecznych w domu rodzinnym mojego męża:)
6. Czekolada na gorąco jest obowiązkowa tak samo jak grzane wino:)
7. Ja drapię po pleckach mojego chrześniaka, a on wtulony w mojego męża – zasypia:)
8. Wino z dziewczynami – tym razem na zimno;)
9. Odpoczynek po weekendzie pełnym gości:)
Nasze mieszkanie cały miesiąc pachniało Świętami <3
Mieliśmy też dwa dni świętowania z okazji 4 miesiąca małżeństwa, 2 rocznicy zaręczyn, 10,5 roku odkąd jesteśmy razem i imienin K. Wybraliśmy się w związku z tym na statek, na którym gościliśmy tuż po naszym ślubie. Świąteczny wystrój i odrobina śniegu sprawiły, że poczuliśmy się filmowo. Polecam Wam restaurację statek Wratislavia na elegancką kolację, randkę, spotkanie biznesowe. Jedzenie jest wyborne – pięknie podane, ale przede wszystkim smaczne. Jedyny minus to czas oczekiwania na nie, który zdecydowanie mógłby być połowę krótszy.
Magiczne zachody słońca w moim rodzinnym mieście! Na kilka dni zmieniliśmy też samochód;)
Cudownie jest pomagać innym! Świadomość, że dzięki mnie samotne osoby miały miłą Wigilię, była dla mnie najlepszym prezentem:)
Jednym, a właściwie trzema słowami: HOME SWEET HOME <3
Kiedy pasujecie do siebie z mężem pod każdym względem;)
1. Nasza nietypowa choinka w pokoju, w którym nocujemy będąc w domu rodzinnym K. W końcu znalazłam zastosowanie zawieszek na alkohol z naszego wesela – piękne bombki, prawda?;)
2. Żona jest malowana – Mąż się relaksuje;)
3. Czasem trzeba było też odpocząć:)
4. Prezenty świąteczne: od moich chrzestnych genialne gry, które widzicie na zdjęciu, a od siostry K. grę, która podbiła nasze serca – Alias:)
Pierwsza Wigilia z przyjaciółmi! To był zdecydowanie genialny pomysł:) Na początek każdy z gości otrzymał złote pudełeczka ze słodkościami (które były od mojej przyjaciółki <3 Tak Marzena, wiem, że to czytasz;p), później podzieliliśmy się opłatkiem, zjedliśmy barszcz z uszkami, rybę w sosie cytrynowym, Szubę, kapustę, krokiety, piernika, pierniki, orzeszki, ciasto czekoladowe, wypiliśmy grzańca i graliśmy w gry:)
W końcu nadszedł czas na Wigilię w moim rodzinnym domu – pierwszy raz wspólnie z mężem:)
1. Kocham wystrój w moim domu <3
2. … i reakcję rodziny na prezenty;)
3. Zwykle u mnie na Święta dostajemy w prezencie pieniądze, za które kupujemy to, co akurat chcemy sobie kupić;) Zawsze dostawaliśmy oddzielnie, finezyjnie zapakowane pudełeczka, tym razem jednak ze względu chyba na fakt, że jesteśmy już małżeństwem, dostaliśmy jedno pudełko, a w środku… rozdzielność majątkowa:D
4. Święta bez Kevina to nie Święta!
5. Ogród zimowy prawie gotowy <3
Po Świętach w domu wróciliśmy na kilka dni do Wrocławia i od razu wybraliśmy się do kina. Pisałam Wam wcześniej, że od kilku lat do kina nie chodzimy, ale znaleźliśmy takie, które spowodowało, że znowu zaczniemy. Jest to strefa VIP w Cinema City w nowej galerii Wroclavia. W cenie biletu jest kolacja (szeroki wybór w bufecie), napoje, nieograniczona ilość nachosów, popcornu i pepsi, a przede wszystkim kameralna sala z mega wygodnymi fotelami, na których można nawet spać! Jak dla mnie to miejsce, w którym z pewnością często będę bywać:)
Nadszedł czas na Sylwestra, którego spędziliśmy z moimi rodzicami, z moim bratem i jego dziewczyną, z moim przyjacielem, jego rodzicami i rodzeństwem K. Bawiliśmy się w miejscu, w którym odbyło się nasze wesele <3 Okazało się, że w sali nadal znajdują się nasze dekoracje, bo spodobały się one parom, które miały wesele po nas;) W menu na stałe zagościły również dania naszego pomysłu <3 Fajnie było znowu spotkać się z menagerem i szefem kuchni, z którymi spędziliśmy tak wiele czasu w sierpniu:) Zabawa była przednia, mimo, że oberwałam odłamkiem lecącym z fajerwerków w łuk brwiowy – całe szczęście, że nie w oko.
1. Moje ulubione miejsce w grudniu:)
2. Noworoczne spotkanie z przyjaciółkami:)
3. Kubek z „Pięknej i Bestii” <3
4. Wino + kominek = najlepiej!
5. Noworoczny, tradycyjny tatar u dziadków <3
Po nieprzespanych nocach nadszedł czas na powrót do Wrocławia i kilka chwil dla siebie – domowe SPA z ulubioną maseczką z Lusha <3
Ponoć to najlepsze zdjęcia minionego roku na Instagramie. Dodałabym jeszcze od siebie kilka innych:)
Na koniec wiadomość od przyjaciółki, która poprawiła mi wczoraj humor:) Co do tej „zagranicy” to czasem mam wielką ochotę tam właśnie zamieszkać. Patrząc na to, jak Państwo nas traktuje, nas, czyli młodych, przedsiębiorczych ludzi, którzy chcą się rozwijać i coś osiągnąć, wyprowadzka stąd bardzo kusi. Zaraz jednak pojawia się w głowie myśl o rodzinie i przyjaciołach, która sprawia, że póki co nigdzie się nie ruszamy;)
Tak właśnie minął mi grudzień. W szaleńczym tempie, na przygotowaniu do Świąt w kilku domach, na świątecznych spotkaniach, wyjazdach, dobrym jedzeniu i szampańskiej zabawie. Nadszedł nowy rok i zaczynamy go z kalendarzem wypełnionym po brzegi, nową energią do działania i motywacją. Zamierzam też ostro zabrać się za mój blog – oby wszystko się udało!:)
Liczba komentarzy: 1