Nie umiem żyć bez podróży. Zarówno tych małych, jak i tych większych. Każdy wyjazd, nawet taki na jeden dzień, może nas wiele nauczyć i dać nam cenne doświadczenie. Podróże naprawdę kształcą i są niezbędne w naszym życiu.
Ostatnio zauważyłam, że moja walizka leży w kącie i nawet jej nie rozpakowuję. Jeśli nie wybieramy się nigdzie dalej, to spędzamy weekend w rodzinnym domu, albo robimy sobie wycieczkę po bliższej i dalszej okolicy. Ubiegły weekend mieliśmy bardzo intensywny. W sobotę wybraliśmy się na tradycyjnego już grilla w ogrodzie moich dziadków. Moja babcia swoje imieniny świętuje zawsze w taki sposób: mnóstwo śmiechu, radości, pysznego jedzenia, zabawy, muzyki i duża rodzina w komplecie:) Z racji, że moja rodzina jest bardzo muzyczna, to kiedy płomienie w grillu dogasają, zabieramy się za granie na tych instrumentach, które akurat są pod ręką i śpiewanie. Sobota idealna!
W niedzielę natomiast wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Poznania na roczek małej Haneczki, która jest chrześnicą mojego K. Ponownie dzień bardzo udany, spędzony w pięknym miejscu z najbliższymi. Zdecydowanie uwielbiam takie weekendy!:)
Naszych humorów nie zepsuła nawet podróż z Poznania do Wrocławia, która trwała … 4 godziny. Chyba większość osób postanowiła dobrze wykorzystać ciepły i dla niektórych długi weekend nad morzem, a powrót do domu zaplanowała na niedzielny wieczór…
Wróciliśmy więc zmęczeni, pełni wrażeń, ale zadowoleni. A dziś od rana mnóstwo pracy i bałam się, że nie uda mi się jednak dodać wpisu, który miał się tu znaleźć już w piątek, ale złośliwość Youtube’a zadecydowała o jego opóźnieniu. W każdym razie moja pasja do pisania i miłość do bloga zawsze wygra ze zmęczeniem i chęcią snu;)
Zabieram Was więc na małą wycieczkę. Ostatnio postanowiliśmy sobie, że wolne dni będziemy spędzać w miarę możliwości poza Wrocławiem. Takie jednodniowe wycieczki podobają mi się coraz bardziej! Odkryliśmy tyle niesamowitych miejsc, których nasza okolica ma pod dostatkiem.
Tym razem udaliśmy się do pewnego Zamku, a po trudach wspinania się na jego mury, do miejsca, w którym można odpocząć, wyciszyć się i naładować baterie.
Dolny Śląsk obfituje w zamki i pałace. Można zaplanować sobie np. każdy wakacyjny weekend na zwiedzanie ich, a i tak nie odwiedzimy wszystkich. Od dawna w głowie mamy pomysł wyruszenia śladem królewskich i książęcych pozostałości – to świetny pomysł na spędzenie kilku dni za miastem.
Odwiedziliśmy już Zamek Książ, Czocha i Twierdzę w Kłodzku. Tym razem wybraliśmy się do Zamku Grodno.
Ruiny tego Zamku znajdują się w miejscowości, o której wcześniej nigdy nie słyszeliśmy, a teraz zastanawiamy się zgodnie: „jakim cudem?!”
Zagórze Śląskie znajduje się ok. 70 km od Wrocławia, niedaleko Świdnicy. Jest przepięknie położone. Wspinając się na zamkowe mury możemy podziwiać jezioro otoczone górami – czysta przyjemność.
Zamek Grodno wybudowany jest na szczycie wzgórza Choina (ok. 450 m n.p.m.) w północnej części Gór Sowich i wznosi się nad doliną Bystrzycy Świdnickiej – jest jednym z najbardziej malowniczo położonych Zamków.
Na temat jego wybudowania istnieje wiele legend. Jedna z nich głosi, że zbudował go książę Bolesław I Wysoki w 1189 roku, inna, że powstał jako warownia na przełomie XIII i XIV wieku na zlecenie księcia Bolka I, a jeszcze inna, że w 1315 roku zamieszkiwał go burgrabia Kylian von Haugwitz.
Następnie Zamek był przekazywany z rąk do rąk, pomiędzy książętami, burgrabiami i różnej maści zbójami. Być może właśnie dlatego Zamek ten jest tak ciekawy i warty uwagi. Jeśli chcecie zagłębić się w historię Zamku, to zapraszam na tę stronę: ZAMEK GRODNO
Ja natomiast polecam wybrać się na taką wycieczkę, odwiedzić Zamek samemu i posłuchać przewodnika – takim sposobem dowiecie się najwięcej i wszystko będziecie mogli odczuć na własnej skórze:)
Zamek Grodno to ponoć najbardziej nawiedzony Zamek! W jego murach czuć zapach tajemnicy. Mnie najbardziej zainteresowały legendy dotyczące duchów, które krążą po Zamku – to właśnie o nich opowiadam w krótkim filmiku, który załączyłam do dzisiejszego wpisu, więc polecam obejrzeć go i sprawdzić, dlaczego Biała Dama co noc rzuca się do studni i do czego może doprowadzić niechciana miłość;)
FILMIK!
Znajdująca się nieopodal Zamku FREGATA od razu znalazła się na liście naszych ulubionych miejsc. To restauracja i Hotel w jednym. Wyróżnia ją jednak wiele. Po pierwsze – położenie. Nad samym jeziorem, a dookoła góry. Po drugie – opcja jacuzzi na tarasie, które niemal zlewa się w jedno z jeziorem + śniadanie, obiad lub kolacja przy jacuzzi, w wydzielonym miejscu. Cały taras, jacuzzi i stolik tylko dla nas:) Do tego dźwięki Stinga – cudownie! Po trzecie – hotel hotelem, ale Fregata oferuje też nocleg w najprawdziwszym domku nad jeziorem! Zajrzyjcie na ich stronę, jak taki domek wygląda, jak jest urządzony i jakie ma widoki z okna. Gwarantuję, że od razu zakochacie się tak samo jak my. Początkowo chcieliśmy spontanicznie wynająć domek na jedną noc i przedłużyć tym samym nasz pobyt, jednak tak jak pisałam wyżej – domek jest niesamowity i nie tylko my o tym wiemy. Rezerwacje są aż do końca października, więc nasz pomysł nie wypalił i pewnie w tym roku niestety już nie wypali… Ale to nic, nawet kilka godzin we Fregacie to niezapomniane chwile:) Zjedliśmy obiad, posiedzieliśmy nad jeziorem, zrelaksowaliśmy się w jacuzzi i wróciliśmy do domu. Jestem pewna, że odwiedzimy to miejsce jeszcze nie raz, do czego zachęcam i Was;) (ah te poniedziałkowe rymy;)).
Zostawiam Was ze zdjęciami, a ja wybieram się prosto do łóżka. Zmęczenie w końcu zaczyna ze mną wygrywać. Dzisiejszy wieczór będzie pewnie krótki i wypełniony kolejnymi odcinkami serialu, który bardzo mnie wciągnął – „Życie na fali”. Przypomina mi dawne czasy i całkiem dobrze nadaje się na ponury poniedziałek.
Wam również życzę spokojnego i miłego wieczoru!
Tak w ogóle to jest to Jezioro Bystrzyckie, o czym wcześniej chyba zapomniałam wspomnieć. Piękne, prawda?:)
Główna atrakcja Fregaty:)
Na koniec przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl: #polskatakapiękna !:)
Liczba komentarzy: 3