Pozostajemy w karaibskim klimacie. Pokażę Wam dzisiaj dwie najpiękniejsze plaże, które udało nam się odkryć na Dominikanie. Obie plaże bardzo się od siebie różnią – są jakby zupełnie z innych światów. Każda jednak jest piękna i każda z nich oferuje zupełnie co innego. Muszę też dodać, że o obu dowiedzieliśmy się od miejscowych, bo żadne biuro podróży o nich nie wspomina. Dlatego dzielę się nimi z Wami, bo szkoda byłoby być na Dominikanie i korzystać tylko z hotelowej plaży, której nie da się porównać do cudów natury przedstawionych dzisiaj przeze mnie.
1. PLAYA MACAO.
Plaża Macao jest niesamowita. Zabrała nas tam nasza pani fotograf na sesję plenerową. Opowiedziała nam, że jest to ulubione miejsce surferów. Wcale mnie to nie dziwi, bo największe wrażenie zrobiły na nas ogromne fale, zwłaszcza wtedy, kiedy robiliśmy zdjęcia w wodzie;) Zawsze chciałam nauczyć się surfować, więc tym bardziej mi się tam podobało. Bajecznie błękitna woda, wysokie fale, złoty piasek, mnóstwo zielonych palm, a z drugiej strony skały. Krajobraz nie był tu typowo dominikański, bardziej przenieśliśmy się do Grecji lub Portugalii. Najważniejsze jednak, że plaża ta nie jest tak oblegana przez turystów jak np. Saona, więc czasem można mieć ją tylko dla siebie. My akurat trafiliśmy tak, że oprócz nas była młoda para, która również miała sesję i kilku surferów. Istna bajka! Do tego trafiła nam się wymarzona pogoda, a to robi różnicę jeśli chodzi o Karaiby. Zresztą zobaczycie to sami na zdjęciach:)
2. PLAYA JUANILLO.
Tę plażę polecił nam pan, od którego wynajmowaliśmy samochód. Kiedy mówiliśmy mu o naszych planach odwiedzenia stolicy, nagle ożywił się i zaczął nam opowiadać o pięknej plaży, która jest taką perełką na wybrzeżu w okolicy La Romany. Jest to plaża prywatna, bardzo zadbana i z pięknym kolorem wody. To plaża nad morzem karaibskim – taka, jaka pojawia się w mojej głowie, kiedy myślę o prawdziwych Karaibach. Dzięki temu, że plaża jest prywatna, automatycznie jest tam mniej ludzi, więc ponownie duży plus jak dla nas. Cisza, spokój i nasz mały raj:) Niestety o ile w dniu, kiedy byliśmy na plaży Macao, pięknie świeciło słońce, a niebo było niemal bezchmurne, tak w dniu pobytu na plaży Juanillo niemiło zaskoczyły nas chmury. Słońce schowało się za nimi i nie chciało nam się pokazać ani na chwilę. Miało to jednak swój urok, bo plaża nabrała pastelowych kolorów i stworzyło to magiczną atmosferę. Pokażę Wam jednak różnicę między zdjęciem robionym w słoneczny dzień, a naszymi:
Sami widzicie, że czasem najdrobniejszy element robi sporą różnicę;) W każdym razie zobaczcie jak tam jest pięknie, mimo niesprzyjającej pogody.
A może ślub w takim miejscu? Przyznam, że ten widok mocno mnie zainspirował, jeśli chodzi o moje ślubne przygotowania;)
To jak? Która plaża bardziej przypadła Wam do gustu?:)
Liczba komentarzy: 9