Włochy to zdecydowanie mój ukochany kraj. Nasz romans trwa od ładnych kilkunastu lat. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia w Wenecji. Moje zauroczenie trwało nad brzegiem Adriatyku, gdzie spędzaliśmy razem długie, letnie wieczory. W Toskanii przerodziło się w zakochanie umacniane długimi spacerami po winnicach i raczeniem się wybornym winem. Prawdziwa miłość pojawiła się jednak w Rzymie, przywiana wiatrem, który na dobre tam zagościł. Wietrzne i Wieczne Miasto porwało moje serce niczym spóźniony książę na białym rumaku.
Nie sposób nie kochać Italii. Kusi nas gorącym słońcem, kuchnią, która jest tak uwielbiana poza jej granicami, dziecięcą radością rodowitych Włochów i pięknem Włoszek. Ich lekki i melodyjny język wpada w ucho niczym najpiękniejsza muzyka. No właśnie, muzyka! Kto nie bawił się przy dźwiękach Italo Disco?
Tak pisałam o Włoszech kilka lat temu, kiedy to zachęcałam Was do sięgnięcia po wyjątkową książkę. Wszystko możecie sprawdzić o tutaj. Od tego czasu zupełnie nic się nie zmieniło. Włochy to mój ukochany kraj i coś czuję, że ta miłość nigdy się nie skończy. To trwałe i mocne uczucie. We Włoszech byłam już kilka razy, ale ciągle mam niedosyt. Kiedy tylko przychodzi czas wyboru wakacyjnej destynacji, zwykle kończy się na takim zdaniu: „A może jednak jedźmy do Włoch?”
Jest tyle pięknych miejsc na Ziemi, które chciałabym odwiedzić. Jednak całkiem niedawno, kiedy właśnie zastanawialiśmy się nad naszym kolejnym kierunkiem i kiedy padały genialne pomysły wybrania się na Santorini, Maltę, Zakynthos, Lazurowe Wybrzeże i kilka innych cudownych miejsc, to i tak moje myśli ciągle krążyły po Sycylii lub sielskiej Toskanii. Nic na to nie poradzę, to beznadziejny przypadek;)
Oprócz tego, że kocham Włochy jako kraj i kocham wszystkie piękne zakątki Włoch, to uwielbiam również włoską kuchnię, włoskie kino, muzykę i włoski świat mody. Często wracam do zdjęć z naszych włoskich podróży i właśnie dlatego w mojej głowie narodził się pewien pomysł. Zwykle do wpisów dodawałam zdjęcia, na których jestem ja lub K. i które przedstawiają typowe włoskie miejsca. Moją uwagę zwróciły jednak zdjęcia nieco mniej oczywiste, które ukrywały się gdzieś w zakamarkach folderu „WŁOCHY”. Pomyślałam: „czemu nie?” Czemu by nie dodać wpisu, który być może sprawi, że ktoś pokocha ten kraj tak samo jak ja? Może uda mi się choć trochę ukazać to piękno, które podziwiam, ten specyficzny klimat, tę architekturę. Wybrałam więc 50 zdjęć, z których część nigdy nie była publikowana.
Zdjęcia przedstawiają 6 włoskich miast, które odwiedziłam. Żałuję tylko, że zdjęcia z pobytu nad brzegiem Adriatyku mam tylko w wersji papierowej, ale to nic. 50 to i tak sporo. Niektóre miasta będą dziecinnie proste do odgadnięcia, ale są i takie, przy których trzeba będzie się zastanowić nieco dłużej. To co, zgadniecie jakie to miasta?;)
Miłego oglądania! Viva l’Italia!
Liczba komentarzy: 9