Jeśli regularnie odwiedzacie mojego bloga, to pewnie wiecie już, że jestem uzależniona od podróży. Właściwie oboje jesteśmy ? i ja i K. Gdybyśmy tylko mieli na to czas, to wyjeżdżalibyśmy co tydzień, gdziekolwiek. Mamy zamiar zwiedzić cały świat, do czego dążymy czasem mniejszymi, a innym razem większymi krokami:) Zawsze też dziwiło mnie, kiedy ktoś z naszych przyjaciół na wakacje czy nawet na zwykły weekend wybierał miejsce, które doskonale znał, bo chodziło mu tylko o odpoczynek, a nie zwiedzanie, czy zobaczenie czegoś nowego. Nie mogłam tego pojąć, aż do minionego tygodnia. Mamy ostatnio bardzo ciężki czas, dużo się dzieje, pracujemy od rana do wieczora, czasem nawet nocami i prawie każdy weekend mamy zajęty. Szalenie trudno było nam znaleźć kilka dni, żeby wyrwać się w świat. Ogólnie jestem bardzo odporna na wysiłek, im więcej mam zajęć, tym więcej mam energii, jednak w minionym tygodniu poczułam maksymalny spadek sił. Spowodowane to było chyba nadmiarem egzaminów i stresu. Oboje stwierdziliśmy, że jak tylko nadarzy się okazja choćby kilku wolnych dni, to pojedziemy gdzieś odpocząć. Bez żadnego zwiedzania, bez napiętego grafiku. Po prostu zrelaksować się i naładować baterie. W tym momencie zrozumieliśmy o co chodziło naszym przyjaciołom;)
Pech czy nie pech chciał, że jedyny wolny weekend trafił się akurat w Walentynki. Nie obchodzimy tego święta jakoś specjalnie, bo mamy swoje Walentynki cały rok, ale skoro nadarzyła się taka okazja, to trzeba było ją wykorzystać. Chcieliśmy wybrać miejsce w miarę blisko Wrocławia, żeby nie męczyć się wieloma kilometrami w samochodzie. Od razu przyszedł mi do głowy Hotel Gołębiewski w Karpaczu. Nie wzięłam tylko pod uwagę, że data 14.02 będzie aż tak tragiczna, jeśli chodzi o miejsce gdziekolwiek. Każdy pokój w hotelu był zarezerwowany od dłuższego już czasu. Pogodziłam się z tym i zaczęłam szukać dalej.
Ostatecznie z niewielu opcji jakie zostały, zdecydowaliśmy się na czterogwiazdkowy hotel Kudowa, w Kudowie Zdrój oczywiście;) Z zewnątrz nas nie zachwycił, jednak po przyjeździe okazało się, że jest świetny. Chcieliśmy wypocząć w górskim klimacie, w wygodnym pokoju i skorzystać ze SPA, a ten hotel oferował nam to wszystko i o wiele więcej. Jeśli zarezerwujecie pokój SUPERIOR to do dyspozycji będziecie mieli bardzo przestronne i elegancko urządzone wnętrze.
Wykorzystałam okazję i zrobiliśmy kilka zdjęć, które wykorzystam wkrótce do nowych wpisów:)
Po dość długiej sesji zdjęciowej, postanowiliśmy wybrać się na zabiegi, które hotelowe SPA miało w ofercie. Masaż klasyczny całego ciała, zabiegi na twarz ? przez kilkanaście minut możecie poczuć się jak w raju!
Najbardziej mi się jednak podobała niespodzianka od mojego K. ? kąpiel dla dwojga w odprężających solach i płatkach róż. Do tego szampan i romantyczna muzyka. Żyć nie umierać!
Po chwili relaksu nadszedł czas na pyszną kolację. Dania były perfekcyjne! A deser będę chciała odtworzyć w domu, bo zakochałam się w połączeniu ciepłego brownie z lodami pomarańczowymi i carpaccio z ananasa.
( wybaczcie jakość zdjęć, robione były telefonem, a światło było kiepskie:( )
Wieczorem zrelaksowaliśmy się m.in. przy winie;)
Natomiast rano zanim otwarłam oczy usłyszałam dźwięki, które wręcz uwielbiam w niedzielne poranki. K. włączył stary film ? wiecie, ta spokojna muzyczka i taki specyficzny klimat, który mają tylko stare, czarno-białe filmy:)
Kilka chwil później, przeniósł mnie do jeszcze większego nieba. Przywiózł do łóżka wózek wypełniony samymi śniadaniowymi smakołykami. Królewskie śniadanie w łóżku z widokiem na góry ? najlepiej!
Swoją drogą widok z balkonu mieliśmy cudowny, a i pogoda nam się udała:)
Ciężko nam było opuszczać hotel, który okazał się sporym, pozytywnym zaskoczeniem. Wszystko było na najwyższym poziomie, a po takim weekendzie naprawdę trudno jest wrócić do obowiązków, które czekały na nas już niedzielnym popołudniem?
Pojechaliśmy więc jeszcze do Czech, na zakupy, dokładnie tam, gdzie byliśmy we wrześniu:) Pamiętacie ten wpis?;)
Po słonecznym powrocie do Wrocławia zajęliśmy się naszą codziennością, ale wcześniej skorzystaliśmy ze strony pyszne.pl i zamówiliśmy obiad. Znacie ten sposób? Wystarczy dostęp do Internetu, wybierasz co chcesz z danej restauracji, płacisz i po kilku minutach do drzwi dzwoni dostawca, który przekazuje Ci pyszne dania. Świetna sprawa jak dla nas;)
Każdemu polecam takie totalne zrelaksowanie się, choćby jedno lub dwudniowe. Zobaczycie jak Wasz poziom szczęścia i energii wzrośnie na cały kolejny tydzień!:)
Liczba komentarzy: 1
♥