Dzień dobry! Czy Wrocław jest dziś jedynym miastem, w którym nie pada śnieg, a świeci piękne słońce? Jeśli tak, to dobrze trafiliście:) U mnie na blogu będzie dzisiaj bardzo jesiennie, miło i przytulnie. W ostatnich miesiącach nie udało mi się zrobić podsumowań, dlatego postanowiłam po raz kolejny połączyć je i stworzyć jesienne inspiracje. Tradycyjnie już podzielę się z Wami filmami i serialami, które w minionym czasie oglądałam, książkami, które czytam bądź czytałam, muzyką, której słucham, miejscami, które odwiedziłam oraz mnóstwem innych ciekawych rzeczy. Był to czas dość intensywny, więc będzie tego sporo. Nie przedłużając więc zapraszam Was na wirtualną wycieczkę po moim wrześniu i październiku.
1. FILMY I SERIALE.
Ogromnie nas ten film rozbawił. Salwy śmiechu nie miały końca, może też dlatego, że bardzo potrzebowaliśmy tego dnia dawki pozytywnej energii. Niezastąpiony Robert De Niro oraz zaskakujący nas coraz bardziej Zac Efron tworzą w filmie niesamowity duet. Szalony i pełen wigoru dziadek oraz sztywny i pozbawiony na początku poczucia humoru wnuk wybierają się razem w pewne miejsce … Nic więcej nie zdradzę, ale film polecam jako luźną komedię na odstresowanie się:)
Film z gatunku, który mogłabym oglądać codziennie. Jeden z najlepszych duetów aktorskich – Julia Roberts i Richard Gere. Kultowa produkcja! No i ten soundtrack … <3 W ogóle to mam słabość do filmów z lat 90 i bardzo często do nich wracam. Tak właśnie jest z „Pretty Woman”:)
Jesień to również czas, kiedy robimy sobie wspólnie z K. i moim bratem maraton z Harrym Potterem. Tym razem emocje podczas oglądania były jeszcze większe, bo wiedziałam, że czeka na mnie zupełnie nowa książka o jego przygodach, o której więcej piszę Wam poniżej;) W każdym razie przygody małego czarodzieja są dla mnie od lat jedną z ulubionych serii. Tworzą magiczny klimat, a muzyka przenosi mnie do zupełnie innej krainy!
Serial „The Fall” pochłonęliśmy w niecałe dwa tygodnie. Jest to gatunek, który trafia w nasz gust w 100%. Troszkę przypomina mi „Dextera”, ale nie zdradzę Wam dlaczego. Z pewnością jeśli lubicie thrillery, tajemnicze i brutalne morderstwa, śledztwo i przeplatające się z nim historie miłosne to ten serial jest dla Was. A nawet jeśli nie, to obejrzyjcie go dla samej Gillian Anderson lub Jamie’go Dornana.
„Peaky Blinders” to serial, który totalnie mnie oczarował. Przede wszystkim aktorzy odgrywający główne role mają niesamowity urok i styl, które w połączeniu ze specyficznym akcentem tworzą mieszankę wybuchową. Jest to brytyjski serial gangsterski z czasów po I Wojnie Światowej. W Birmingham rządzi rodzina Shelby, której perypetie śledzimy z zapartym tchem. Pamiętam, że pewnego razu podczas oglądania kolejnego odcinka, z emocji wylałam kubek gorącej herbaty;) Polecam, polecam, polecam!
Ostatnim serialem, który obecnie oglądamy wspólnie z K. jest serial „Przyjaciele”. Dotychczas oglądaliśmy go tylko w telewizji, gdzie odcinki były nie po kolei, więc postanowiliśmy obejrzeć go w uporządkowanej wersji. „Przyjaciół” chyba każdy zna, więc nie muszę zbyt wiele na ich temat pisać;) To taka wcześniejsza wersja „Jak poznałem Waszą matkę” – ogromna porcja śmiechu gwarantowana!
Serialem, który oglądam sama i do którego wróciłam po latach, jest „Seks w Wielkim Mieście”. Zwykle co drugi dzień spędzam z nim kąpiel w wannie pełnej pachnącej piany, z herbatą jesienną i lodami. Cóż, chyba nie muszę nic dodawać?;)
Po tym, kiedy skończyło mi się „Glee”, „Plotkara” i „Revenge” i kiedy czekam na ostatnie sezony „Pretty Little Liars” i „The Vampire Diaries”, musiałam znaleźć coś, co ukoi mój żal;) Padło więc na „Scream Queens”, ponieważ jedną z głównych ról gra tam Lea Michele. Na początku serial wydawał mi się strasznie naciągany, wręcz infantylny. Po czasie stwierdzam, że potrafi wciągnąć i opowiada ciekawą historię. Mimo tego, że jest dość zwariowany, to trzyma w napięciu i zapewnia rozrywkę w długie, jesienne wieczory;)
2. KSIĄŻKI.
Pamiętacie jak ostatnio pokazywałam Wam książkę, którą zamierzałam kupić, w związku z moim ślubem? Jakiś tydzień temu w końcu trafiła w moje ręce! Dla przyszłych panien młodych to „must have” – zachwyca treścią i pięknymi zdjęciami. Inspiruje, radzi … Jest genialna!
Kolejną książką o tematyce ślubnej, jest „Ślub doskonały”. Mam wrażenie, że dzięki niej mój ślub naprawdę taki będzie! Książka jest rodzajem poradnika zredagowanego przez profesjonalną wedding planner i znajdziecie w niej tysiące dobrych i trafnych rad. Ja dzięki niej zmieniłam kilka koncpecji i odnalazłam nowe inspiracje:)
Najbardziej cieszą mnie prezenty w postaci książek. A jeśli dodam do tego, że jest to prezent bez okazji i to od najlepszego przyjaciela, to cieszy mnie on jeszcze bardziej:) Taka właśnie jest książka „Alibi na szczęście”, a opowieść w niej zawarta jest równie ciepła i przyjemna jak okoliczności, w jakiej ją dostałam. Idealna na chwilę wytchnienia po długim, ciężkim dniu.
Pewnego dnia, od razu po treningu na siłowni, pojechałam do Empiku po przewodnik. Stojąc przed regałem w dziale podróżniczym zabrakło mi jednak zdecydowania i zamiast jednego, potrzebnego na już, wzięłam ich cały stos;) Tak też stałam się najszczęśliwszą na świecie posiadaczką kilku przydatnych pozycji traktujących o miejscach, które w ciągu najblizszego roku chciałabym odwiedzić:)
W moje ręce wpadła też książka „Pełnia życia”. Zaczęłam ją dopiero czytać, więc nie mogę za bardzo zdradzić Wam, czy warto ją nabyć, ale tytuł chyba mówi sam za siebie, prawda?;)
Jednym z prezentów od K. za moją obronę pracy magisterskiej była książka „Skazana na sukces”. Jest to typowo kobieca pozycja mówiąca o tym, jak powinna wyglądać nasza droga na szczyt, niezależnie od tego gdzie pracujemy. Podpowiada jak osiągnąć sukces zawodowy i jak być kobietą sukcesu – to w gruncie rzeczy dwie zupełnie inne bajki …
Na koniec zostawiłam sobie najlepsze, czyli najnowszą książkę o „Harrym Potterze”. Nie chcę Wam niczego zdradzać, ale książka jest naprawdę warta przeczytania, zwłaszcza dla fanów serii:) Ja pobiegłam po nią do Empiku w Starym Browarze w Poznaniu, tuż przed spotkaniem z klientem, i sporą część pochłonęłam czekając na to spotkanie – z pewnością książkę czyta się z zabójczą prędkością tak, jak wcześniejsze tomy.
3. MUZYKA.
Zacznę od tego, że istnieją Cukierki, dzięki którym tracimy, a nie zyskujemy dodatkowe kilogramy. Nie wierzycie? To za moment Wam to udowodnię;) Weekend spędzaliśmy tradycyjnie już z przyjaciółmi u nas, we Wrocławiu. W sobotę byliśmy na genialnym koncercie zespołu, którego 50% stanowi brat naszej przyjaciółki! Jest to zespół CUKIERKI, który tworzy muzykę elektroniczną. Jejku, ich utwory tak wpadają w ucho, że nie można skończyć ich słuchać! Po prostu rewelacja! Koncert był świetny, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, dostaliśmy płyty z autografami i trochę porozmawialiśmy. Wam natomiast chciałabym podrzucić kilka ich utworów:
Z innych utworów, które słuchałam w minionych miesiącach (oprócz oczywiście tych typowo jesiennych) polecić Wam mogę takie, przy których dostaje się nowej energii na siłowni;)
No i na koniec dorzucam coś, co jest idealne na jesień i gorące kąpiele:
4. MIEJSCA/RESTAURACJE.
Pewnej pięknej, słonecznej niedzieli wybraliśmy się zwiedzić Zamek w Kórniku i Pałac w Rogalinie – wymarzone miejsce na rodzinne, weekendowe spacery:) Wielkopolska pod względem zamków wcale nie jest gorsza od Dolnego Śląska!
Spędziliśmy też niezapomniany weekend z przyjaciółmi w Hotelu Czarny Kamień Resort & Spa, o którym przeczytać możecie TUTAJ, a także kilka dni na wschodzie Polski, w urokliwym Vincencie, o którym z kolei przyeczytacie TU.
Jesienią lubimy też spędzać czas w restauracjach i próbować nowych smaków. Taką możliwość daje nam udział w „Restaurant Week Polska”, w którym chodzi o to, że w wybranych restauracjach w polskich miastach płacimy 39 zł za osobę i jemy za to 3- daniową kolację. Jak dla mnie to świetna sprawa;) Skorzystaliśmy tym razem aż dwa razy i za każdym razem byliśmy w pełni usatysfakcjonowani! Spójrzcie tylko, jakie pyszności zjedliśmy we wrocławskim Vertigo (ogromny plus za jazzowy akompaniament <3) oraz w My Corner Restaurant and Bar!
Abstrahując już od Restaurant Week, K. zrobił mi niespodziankę na imieniny i zabrał mnie do naszego ulubionego wrocławskiego hotelu, w którym oprócz relaksowania się w SPA, zjedliśmy też wyborną kolację. Platinum Palace ma przepyszną kuchnię! Oczywiście na drugi dzień zaraz po powrocie musiałam spalić te wszystkie kalorie;)
Na małe co nie co i osłodę smutnych, szarych dni polecam Wam Pijalnię Czekolady E. Wedel – można się u nich rozpłynąć! Dosłownie i w przenośni;)
Na śniadania natomiast najlepszym wyborem we Wrocławiu jest Dinette i Charlotte – mają nieziemskie śniadania, które zapewniają energię na cały dzień!
W Poznaniu za to niezmiennie lubimy Werandę w Starym Browarze i ich magiczne herbatki <3
W tym miesiącu odwiedzimy z pewnością jeszcze kilka klimatycznych miejsc, więc w kolejnym podsumowaniu będę miała o czym pisać:) W sobotę przyjeżdżają moi rodzice i wybieramy się z nimi do restauracji, którą zwykle odwiedzamy w rocznicę naszego związku, więc już nie mogę się doczekać!:)))
5. INNE.
Jesienią zawsze bardziej dbam o siebie, kondycję moich włosów i skóry, wygląd. 3 razy w tygodniu robię sobie „Beauty Day”, czyli dzień piękności;) Peelinguję skórę, nakładam maseczki, odżywki, biorę kąpiel. Uwielbiam kosmetyki od zawsze, ale dopiero od niedawna zaczęłam zwracać uwagę nie tylko na ich zapach, ale też na skład. Zdecydowanie wolę zainwestować w droższy kosmetyk, niż taki za grosze. Oczywiście np. lakiery do paznokci potrafię kupić za 5 zł i stwierdzić, że są naprawdę porządne! Polecam te z Golden Rose;) Od miesiąca jestem zakochana w balsamie, który pachnie jak prawdziwy, naturalny miód, bo to właśnie miód jest w jego składzie! Polecam Wam stronę DEEP STEEP, na której znajdziecie wszystko, czego dusza zapragnie do pielęgnacji ciała i włosów:) Pomadki uwielbiam z Maca i Golden Rose – inne właściwie mogłyby dla mnie nie istnieć:) Znalazłam też w końcu swój wymarzony, czerwony kolor!
Na imieniny od K. dostałam też ulubione perfumy, które obecnie jest baaardzo ciężko dostać. Jestem im wierna już chyba od dziesięciu lat i nie wyobrażam sobie, żeby mogło ich zabraknąć, więc mam teraz w domu ich zapas:) Jeśli lubicie delikatne, dziewczęce i orzeźwiające zapachy z nutą słodyczy, to zakochacie się na pewno w MISS DIOR CHERIE 🙂
W okolicy moich imienin przytrafił mi się niezwykły prezent:) Postanowiłam odżywić moje włosy i poddać się profesjonalnej kuracji w salonie Denique we Wrocławiu. Kiedy wróciłam do domu i wstawiłam zdjęcie z zabiegu, odezwała się do mnie menager salonu i zaprosiła na kolejną kurację, w ramach podziękowania za moje zadowolenie:) Było to bardzo miłe spotkanie, w prezencie dostałam również kosmetyki do stosowania w domu, a moje włosy są teraz cudownie odżywione, lśniące i … coraz piękniejsze!:) Więcej informacji o zabiegu znajdziecie u mnie na Facebooku oraz w kontakcie ze mną poprzez prywatne wiadomości:)
Jeśli prowadzicie stresujący tryb życia i jedyne, na co wieczorem macie ochotę to kąpiel, która zapewni Wam odprężenie i wyciszenie, to polecam kosmetyki na bazie lawendy. Koją nerwy i wprowadzają w stan relaksu, który eliminuje wszelkie napięcia naszych mięśni. Zapach również powala:)
Pamiętajcie też, że jesień i zima to czas obowiązkowego palenia zapachowych świec! Może skusicie się na Kringle o zapachy gorącej czekolady?:)
Albo na herbatę z suszonymi jabłkami domowej roboty, anyżem i miodem?
Na koniec chciałabym się Wam troszkę pochwalić:) Udało mi się zdobyć wyróżnienie w konkursie Homebook.pl na najładniejszy taras! Cieszę się tym bardziej, że jest to moje ulubione miejsce w domu, zaprojektowane i urządzone w 100% przez nas, więc docenienie naszej pracy przez taki portal jest naprawdę dla mnie sporym wyróżnieniem. Nawet nie wiecie jak mi przykro, że sezon tarasowy zakończył się w tym roku szybciej i nie zdążyliśmy się nim nacieszyć w wydaniu jesiennym:( Teraz nasz taras zapadł w zimowy sen, z którego zbudzi się dopiero w marcu, więc dobrze, że istnieje coś takiego jak zdjęcia;)
No dobrze, a co w ciągu ostatnich miesięcy inspirowało Was?:) Możecie polecić jakieś ciekawe seriale? Książki? A może miejsca? Czekam na Wasze komentarze!:)
Liczba komentarzy: 9