Wstałam dzisiaj o 6.00 i jestem z siebie dumna! Wiem, że dla każdego innego człowieka to żaden wyczyn, ale dla mnie ? nocnego marka ? to naprawdę spory krok naprzód. Idąc tropem ?dumnienia się? z siebie samej zaczęłam się zastanawiać nad moim życiem, póki co, na czas wakacji. Przez głowę przemknęło mi wiele myśli dotyczących zaczętych a niedokończonych spraw, projektów, które mam w głowie, pomysłów na siebie i na swoją przyszłość. Nagle mój wzrok skierował się na otaczające mnie wnętrze ? głównie sterty książek i szafy po brzegi wypełnione ubraniami. I przyszedł mi do tej mojej głowy pewien pomysł. Tyle razy już planowałam różne rzeczy, miałam postanowienia i niestety wszystko kończyło się totalnym fiaskiem. Dlaczego? Bo to były właśnie plany, a już nie raz pisałam o tym, co na temat planowania myśli moja babcia. ?Kto planuje ten choruje? i to nigdy nie wychodzi. Ale zawsze lubiłam sobie spisywać taki harmonogram na dany dzień, tydzień. Było to bardzo przydatne kiedy chodziłam do szkoły i mój dzień zaczynał się o 7.00 a kończył w okolicach 22.00. Byłam wtedy przerażająco poukładana i zorganizowana. A teraz się rozleniwiłam. Dlatego mój poranny pomysł to ułożenie listy kilku rzeczy, które wypełnią (mam taką nadzieję) okres wakacyjny. Jest trochę więcej czasu, więc może się uda. A z drugiej strony, jeśli napiszę o tym na blogu i będę miała świadomość, że choćby jedna osoba (poza mną rzecz jasna) przeczyta to, to będzie mi strasznie głupio i strasznie wstyd odpuścić sobie i nie wykonać tego hm ?. Pomysłu? Po prostu nie chcę (i nie mogę!) nazwać tego planowaniem, bo wiadomo jak to się kończy. No zobaczmy więc co tam sobie w natłoku barwnych, porannych pomysłów wymyśliłam;)
1. Nauka języków obcych. Chcę tak doszlifować mój angielski, żeby był prawie doskonały (żal byłoby tych kilkunastu lat intensywnej nauki). Chcę dodatkowo zapisać się na kurs angielskiego prawniczego. Co do francuskiego, to również chciałabym przypomnieć sobie cokolwiek, bo o ile nie jestem we Francji i nie jestem zmuszona do jego używania, to leży i kwiczy?. A cudownego włoskiego właśnie zaczynamy się uczyć ? razem z moim K.:) We Włoszech bywamy często, więc fajnie byłoby chociaż umieć dogadać się z włoskim kelnerem. Nabyłam dzisiaj podręcznik do nauki włoskiego i książkę Beaty Pawlikowskiej do konwersacji francuskich. Dodatkowo mam wszystkie poziomy francuskiego w trzech podręcznikach wydawnictwa Super Memo, więc powinno jakoś to pójść;)
2. Chciałabym też zrobić pewien ?krok w przyszłość?. W takim sensie, żeby zacząć już teraz robić coś, co zaowocuje kiedyś. Z tym np. wiąże się nauka angielskiego prawniczego. Jeśli mój pomysł i ciche marzenie kiedyś się spełnią, to będę zadowolona z siebie, że przygotowania do tego zaczęłam z dużym wyprzedzeniem:) To samo tyczy się mojej drugiej już pracy magisterskiej. Chcę zacząć już teraz, znaleźć odpowiedni temat i materiał. Pomagają mi w tym książki, które niedawno kupiłam. Wszystkie trzy są wspaniałe (choć na razie przeczytałam tylko dwie). Teraz czas na porady co do mojej inteligencji (jeśli taka istnieje;)), indywidualności i intuicji, czyli czas na Moje 3i!
3. Trochę też nazbierało się książek. Jestem od nich uzależniona, to fakt. W ciągu roku nie miałam za bardzo czasu na ich pochłanianie (przynajmniej nie tyle, ile bym chciała), ale teraz ta ogromna sterta książek czeka na swoją kolej i będę czytać jedną za drugą!;)
4. Niestety, czekają też te mniej ciekawe pozycje? Ale człowiek uczy się przez całe życie i ja chyba jestem tego idealnym przykładem. Z uwagi na mój zawód (jeszcze to dla mnie dziwnie brzmi) będę się uczyła cały czas. Z drugiej jednak strony lubię to. ?Z nauką jest jak z wiosłowaniem pod prąd. Skoro tylko zaprzestaniesz pracy, zaraz spycha cię do tyłu? ? wolę więc trochę czasu na nią poświęcić;)
5. Chodzi mi też po głowie pomysł wyruszenia w samotną podróż. Nie wiem, czy to za sprawą książek Beaty Pawlikowskiej, które teraz pochłaniam i jej poglądów na świat, czy to przez to, że taka podróż może okazać się niesamowitą przygodą. Wyruszyć w nieznane zupełnie samej? Niech to nawet będą pobliskie Włochy i nawet jeden weekend. Muszę poważnie to przemyśleć. Zawsze podróżujemy z K. razem i to się nie zmieni, bo uwielbiam te nasze wojaże. Ale chociaż raz chciałabym spróbować wyjechać gdzieś sama, żeby przekonać się, jak to jest być zdanym tylko na siebie i być może nauczyć się czegoś nowego.
6. Aktywność fizyczna. Od jakiegoś czasu już i tak widać sporą zmianę w moich chęciach do ćwiczeń. Oprócz tenisa jest jeszcze bieganie, rower i rowerek stacjonarny, ćwiczenia na macie w domu, basen czy różne gry na świeżym powietrzu. Więcej ruchu dało mi więcej szczęścia i zadowolenia. Chciałabym to jednak usystematyzować i wprowadzić jako stały element każdego dnia, nie tylko tego, w którym ?mi się zachce?.
7. Czasem mam słomiany zapał. Zaczynam coś i tego nie kończę. Dlatego chciałabym w końcu to zmienić. W te wakacje wracam do pisania mojej książki. Może uda mi się ją skończyć, a nawet jeśli nie, to będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że próbowałam i dokończę ją np. za rok;)
8. Lubię gotować, jednak w większości sprowadza się to do czerpania pomysłów z różnych książek kucharskich. Może czas najwyższy na zainspirowanie się i wymyślenie własnych przepisów? Metodą prób i błędów, co dodatkowo poćwiczy moją cierpliwość, której totalnie mi brak.
9. Porządki w szafie! Ogólnie życie i resztę mieszkania mam poukładane i uporządkowane. Jednak jeśli chodzi o moją szafę z ubraniami, to woła ona o pomstę do nieba! No bo kto to widział trzymać letnie sukienki razem z zimowymi swetrami? O innych połączeniach nie wspominając? Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd! To w sumie powinno znaleźć się na szczycie mojej listy.
10. No i wreszcie ogarnąć mój aparat fotograficzny. Mam go już trochę czasu, a nadal wszystkiego o nim nie wiem. Jeśli chodzi o czytanie instrukcji, to są jedyne książki, których nie lubię? Ale chcę w końcu się jakoś przemóc i zrobić to, żeby w pełni wykorzystać funkcje aparatu. Bo po co mi on, skoro ograniczam się do ?zwykłych? zdjęć? To samo tyczy się przeczytania w końcu książki o fotografii kulinarnej. Nie wiem, jakoś techniczne sprawy nie chcą się mnie trzymać?
No. To teraz czas moje pomysły wcielić w życie!:) Obym dała radę.
Liczba komentarzy: 2
Jak to dobrze zobaczyć ten wpis u Ciebie na blogu Mam identyczne plany i równie słomiany zapał Ale we dwójkę raźniej, więc mając Ciebie za przodownika i mnie się w końcu uda 3mam kciuki za Twoje plany
O super! Będziemy się motywować nawzajem;) Ale błagam – nie nazywajmy tego planami bo nic nie wyjdzie!;p