Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, to doskonale wiecie, że we wtorek udało mi się spełnić moje wielkie marzenie:) Choć może nie widać tego po mnie, ale jestem ogromną fanką Guns N’ Roses. Czytam książki o nich, śledzę wywiady i uwielbiam wszelkie historie z nimi związane. Muzyka, którą tworzą, to najlepsza muzyka na świecie! Większości utworów potrafię słuchać całymi dniami. Dotychczas nie było mi jednak dane być na ich koncercie, co zmieniło się właśnie w tym roku. Kiedy dowiedziałam się, że będą grali w Polsce, od razu chciałam rezerwować bilety. Życie jednak jest przewrotne i nie zawsze ma się to, czego się chce. W dniu koncertu K. miał akurat ważny egzamin, a że oboje jesteśmy zapalonymi fanami, to nie mogłam mu tego zrobić i pojechać sama. Stwierdziłam więc, że musimy się z tym pogodzić i czekać na kolejny koncert. Nie sądziłam tylko, że nastąpi to tak szybko! Okazało się, że grają też w Czechach i że ten termin nam pasuje! K. wracając ze swojego egzaminu zrobił mi niespodziankę i kupił nam bilety <3 Moje szczęście nie miało granic! Tak też 4 lipca znaleźliśmy się w cudownej Pradze:) Skorzystaliśmy też z okazji i po raz ósmy zrobiliśmy sobie spacer po tym magicznym mieście. Zjedliśmy obiad z przepięknym widokiem – polecam Wam restaurację Terasa u Prince. Znakomite jedzenie w połączeniu z zapierającym dech w piersiach widokiem to najlepszy wybór.
Przeszliśmy się też na Most Karola i wstąpiliśmy na pyszne lody, które serwowane są w ‚trdelniku’, czyli tradycyjnym czeskim wypieku. Smakuje i wygląda to obłędnie! Polecam Wam piekarnię Good Food.
Nie omieszkaliśmy też kupić kofoli;) Nie polecam jednak robić tego w centrum, bo za butelkę kofoli i wody zapłaciliśmy… 30 złotych!
Praga kolejny raz nas zachwyciła! A teraz dochodzimy do głównego punktu naszego wyjazdu. Koncert był NIESAMOWITY! Trwał ponad 3 godziny i chłopaki dali czadu! Nie mogłam oderwać od nich wzroku i bawiłam się świetnie. To pierwszy raz, kiedy mam ochotę na powtórkę. Ogólnie nie przepadamy za koncertami i rzadko kiedy się na jakiś wybieramy. Robimy to tylko wtedy, kiedy grają tak legendarne zespoły, które dodatkowo są naszymi ulubionymi. Po koncertach jednak mimo, że jesteśmy z reguły zachwyceni, to wystarcza nam ten jeden raz i nie mamy jakoś specjalnie ochoty na więcej. Tym razem było inaczej i już przebieram nogami na kolejną możliwość spotkania z ukochanymi Gunsami! <3 Zostawiam Was z kilkoma filmami – sami sprawdźcie jak to wszystko wyglądało:)
* Filmiki mogą się długo ładować, za co przepraszam, ale nie jest to zależne ode mnie, a od serwera;/
Slash! <3
Liczba komentarzy: 6