Pewnego listopadowego dnia roku 2011, wracałam z zajęć na Uczelni, po ciężkim dniu pracy w Kancelarii. Pod moimi stopami rozpryskiwały się kałuże, a moja parasolka uginała się pod ciężarem coraz to większych kropli deszczu. Marzyłam o tym, by znaleźć się już w cieplutkim domku. Coś jednak zainteresowało mi w mijanym sklepie i po chwili w mojej torebce znalazło się coś, co miało sprawić, że ten okropnie szary listopad stanie się kolorowy i piękny. Było to czekoladowe fondue, takie mini mini, ale na dwie osoby naprawdę więcej nie potrzeba;) Wieczorem więc przygotowałam zestaw owoców i czekoladę?
Co jakiś czas powtarzamy ten listopadowy wieczór, nie tylko jesienią. Tym razem umililiśmy sobie piątkowy wieczór, odpoczywając przed weekendem, który szykował nam wiele wrażeń. Tym razem wybraliśmy też inne owoce. Zwykle w rozpuszczonej czekoladzie mlecznej maczamy truskawki, winogrona, pomarańcze, wiśnie, czereśnie, maliny. Jednak bądź co bądź nadal mamy zimę i nasz wybór padł na: liczi (mimo niezachęcającego wyglądu smakowało nam najbardziej), banan, kiwi i mango. A czekoladę mleczną zamieniliśmy na białą.
By spędzić taki miły wieczór wystarczy przygotować ulubione owoce, czekoladę i mieć pod ręką fondue ? teraz można je kupić nawet za 20 złotych!;)
Liczba komentarzy: 1
Mmmmm pycha,ale mi narobiłaś ochoty :))
http://roseroselog.blogspot.com/