Dziś mija 6 lat odkąd jestem z moim K.:) Z tej racji wybraliśmy się do wrocławskiej restauracji, która najbardziej kojarzy nam się z takimi specjalnymi okazjami. Przystań zlokalizowana jest przy ul. Ks. Witolda. Naprzeciw dumnie króluje budynek Uniwersytetu, z innej strony wyłania się Wyspa Słodowa i majestatyczny Hotel Plaza. Wchodząc do restauracji ma się wrażenie wejścia na pokład luksusowego statku. Tylko raz zdarzyło nam się usiąść w środku ? zawsze wybieramy stoliki umieszczone na zewnątrz lokalu, a to z tego względu, że siedzimy wtedy nad rzeką! Pod nogami Odra, dookoła skondensowane piękno Wrocławia. Uroczo!:) Mimo umiejscowienia restauracji w centrum miasta, panuje tam cisza i spokój. W ciągu tygodnia możemy spotkać tu głównie biznesmenów załatwiających swoje sprawy, a czasem nawet ekipę serialu ?Pierwsza Miłość?!;) Natomiast w weekendy pełno jest tu zakochanych par, rodzin z dziećmi i rodzin wielopokoleniowych:)
Obsługa? Na poziomie ? zawsze spytają czy nam smakowało, czy jesteśmy zadowoleni i nie mamy żadnych uwag. A jak mogłoby nie smakować nam takie jedzenie?! W Przystani jakiś czas temu pierwszy raz jadłam gnocchi, a dziś zamówiliśmy ja polędwiczki w sosie z czerwonego wina z rodzynkami i warzywami grillowanymi w aromatycznym rozmarynie, a K. sznycel mediolański. Pycha!;) Do tego równie pyszny virgin drink z sokiem ananasowym i kardamonem.
Każda pora roku jest odpowiednia na odwiedzenie Przystani ? jednak polecam odwiedzenie jej wiosennym wieczorem bądź letnim, chłodnym wieczorem, bo wtedy można spędzić czas nad rzeką pod ciepłym kocem i z kubkiem kakao w ręce:)
Po zjedzonym obiedzie wybraliśmy się w pewne miejsce, z którego udało nam się zrobić dwa ostatnie zdjęcia poniżej. Ale na relację z tajemniczego miejsca zapraszam już jutro!:)