Po przejrzeniu w Sądzie dwóch spraw, z których każda miała 40 tomów, nasiedzeniu się tam pół dnia, pochodzeniu sobie po upale i nagrzaniu głowy do granic możliwości, wróciłam do domu tak padnięta, głodna i zła, że nie miałam siły przygotowywać niczego twórczego na obiad. A jednak jak się okazało, czasem najprostsze pomysły ?na szybko? są najlepsze:) Humor wrócił wraz z pierwszym kęsem cudownie delikatnych polędwiczek.
1. Polędwiczki z rozmarynem:
-300 g polędwicy wieprzowej
-4 gałązki świeżego rozmarynu
-3 ząbki czosnku
-sól morska
-świeżo zmielony pieprz
-oliwa z oliwek
Polędwicę kroimy na małe kawałki, mniej więcej jak do gulaszu. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Czosnek kroimy na malutkie plasterki, a gałązkę rozmarynu obrywamy z listków (tylko listki będą nam potrzebne!). Na rozgrzaną już patelnię wrzucamy polędwiczki, doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy rozmaryn i czosnek. Dusimy pod przykryciem przez ok. 15 minut.
2. Ziemniaczane talarki:
-ok. 8 większych ziemniaków obieramy i kroimy w plasterki i doprawiamy solą. Pieczemy w piekarniku na oliwie z oliwek w temp. 180 stopni przez ok. 15-20 minut.
3. Dip ziołowy:
Pół dużego jogurtu naturalnego doprawiamy 2 łyżeczkami suszonego czosnku, 2 łyżeczkami pieprzu ziołowego i 2 łyżkami soku z limonki. Mieszamy wszystko.