Udało mi się napisać prawidłową nazwę! Bo u nas danie to funkcjonuje jako ?Mufasa? i nic i nikt tego nie zmieni:P a to za sprawą ukochanej bajki Disneya ?Król Lew?;) W każdym razie Musaka vel Mufasa (a dla mojego niedosłyszącego czasem brata kiełbasa..) jest daniem greckim. Jest to nic innego jak zapiekane danie przygotowywane na bazie bakłażana, cukinii, mięsa mielonego, sosu beszamelowego. W Grecji skosztowaliśmy tego dania po raz pierwszy, a tamtejsza musaka wyglądała tak:
A wczoraj gościła u nas Musaka w wykonaniu mojego K. Sam przyznał, że wykonanie nie jest trudne, jednak dość czasochłonne. Skorzystaliśmy tym razem z Tygodnia Greckiego w Kuchni Lidla:) Zapraszam do wypróbowania przepisu i życzę smacznego!
Składniki:
-1 bakłażan umyty i pokrojony wzdłuż na plastry (ok. 1 cm)
-2 małe cukinie (potraktowane tak samo jak bakłażan)
-60 ml oliwy z oliwek
-2 cebule, posiekane
-1 kg mięsa mielonego
-szczypta cynamonu
-500 g przecieru pomidorowego
-100 ml czerwonego wina
-600 ml mleka
-120 g masła
-100 g mąki
-2 szczypty gałki muszkatołowej
-opakowanie sera feta
-2 żółtka
-sól i pieprz
Wykonanie:
Na patelni rozgrzewamy oliwę. Solimy i smażymy plastry bakłażana dwustronnie. Następnie w ten sam sposób plastry cukinii.
W garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek, wrzucamy posiekane cebule i szklimy je. Dodajemy mięso mielone, mieszamy. Do wysmażonego mięsa dodajemy przecier pomidorowy, czerwone wino i cynamon. Mieszamy cały czas. Zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze ok. 20 minut. Na koniec doprawiamy pieprzem i solą.
W innym garnku na wolnym ogniu rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę, prażymy mąkę z masłem przez ok. 2 minuty, cały czas mieszamy. Stopniowo dodajemy mleko i mieszamy za pomocą trzepaczki. Doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy gałkę muszkatołową i żółtka. Mieszamy i odstawiamy.
Na dnie naczynia żaroodpornego układamy bakłażany, następnie plastry cukinii, mięso z sosem pomidorowym. Wlewamy sos beszamelowy i całość posypujemy pokruszonym serem feta. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez ok. 45 minut. (z funkcją termoobiegu).
A dziś dzieli mnie jeszcze tylko kilka godzin od mojego ukochanego kraju, który pachnie pizzą i bazylią. Czeka mnie spotkanie pod pewną fontanną, powrót do starożytności i mnóstwo innych atrakcji:) Do zobaczenia na blogu za kilka dni! Buziaki:)
Liczba komentarzy: 2
Dobre to wyszło? Bo się zastanawiam czy warto to przyrządzić ?
Pozdrawiam
Wyszło pyszne;) Tylko warto parę minut poczekać po wyjęciu z piekarnika, bo na początku było dość rzadkie:)