Kolejny gorący dzień. Pozostajemy nadal we włoskich kręgach a w związku z tym chcę Wam dziś polecić prawdopodobnie najlepszą lodziarnię we Wrocławiu. Mowa o Tralalala Cafe. Znajduje się przy ul. Więziennej (pamiętacie jak opisywałam Moloco? To właśnie jego sąsiadka:)). Są to włoskie lody, takie kawiarenki często można było spotkać w różnych częściach Słonecznej Italii. Wnętrze przyciąga kolorem i bijącą od niego radością. Obsługa również radosna:) Ale wróćmy do najważniejszego: lodów! Po pierwsze: nie wiem czy ktoś potrafiłby wejść, wybrać 2 gałki i wyjść. To chyba niemożliwe! Ja zastanawiałam się nad swoim wyborem chyba z 15 minut. A to dlatego, że wybór jest ogromny. Nie skłamię jeśli powiem, że prawie 100 smaków do wyboru:) Od tych najsłodszych (nawet Kinder Pinguin!) do tych orzeźwiających (np. arbuzowy sorbet). Porcje są ogromne, więc ja miałam ciężko poradzić sobie z dwoma gałkami. Cena co prawda z początku może nie zachęcać (7 zł za gałkę) ale kiedy już spróbujemy naszych lodów zrozumiemy, dlaczego jest taka wysoka.
Jeśli więc jesteście w pobliżu Rynku czy Uniwersytetu to nie zastanawiajcie się długo i pędźcie do Tralalala Cafe po lody dla ochłody!;)
Oprócz pochłaniania ogromnych ilości lodów moim sposobem na upał jest leżenie w wodzie, picie mohito, kawy mrożonej, klimatyzator owiewający mnie w mieszkaniu, a wieczorem drinki na tarasie i zajmowanie się tym, co sprawia przyjemność:) Dobrze jest, jeśli każdy ma choć jeden sposób na to, by w taki dzień jak dziś czuć się doskonale:) Miłego dnia!