Gdy rano, zanim otworzę oczy, czuję na twarzy promyki słońca to wiem, że dzień, który dopiero się zaczyna będzie udany:) Dziś właśnie jest taki dzień. Celebrujemy każdą chwilę i cieszymy się ze wszystkiego. Dosłownie. A dziś piękna dnia dopełniła wycieczka rowerowa na Wrocławski Rynek i do Fosy Miejskiej. Zanim wywiało nas na zachód Wrocławia, mieszkaliśmy w centrum. To miało swoje plusy i minusy, jak wszystko. Plusem jednak było to, że wszędzie mieliśmy blisko i mogliśmy pokonywać różne trasy na nogach. Plusem było też to, że częściej odwiedzaliśmy różne kawiarnie i restauracje.
Największym jednak plusem były nasze małe rytuały. Jednym z nich było karmienie kaczek na Wzgórzu Partyzantów. Byliśmy w stanie nawet kupić chleb w piekarni specjalnie dla nich! Jednak tak jakoś wyszło, że od roku nas tam nie było. Aż do dziś:) Nasze cudowne kaczuszki od razu nas rozpoznały i pięknie się do nas uśmiechały;)
Nasza wycieczka nie ominęła też Rynku. Wspominałam już jakim uczuciem darzę Wrocławski Rynek:)
Jednak dzisiaj odkryliśmy nowe miejsce, które z miłą chęcią mogę Wam polecić. To Cinnabon! Przepyszne lody śmietankowo-cynamonowe z prażonymi orzeszkami włoskimi. Mmmm! Dziś byliśmy tylko na lodach, ale z pewnością zajrzymy do wnętrza tego świetnego miejsca jeszcze nie raz:)
A to już Rynek w świetle południa?.
Ta muzyka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i przeniosła mnie do początku studiów ..
Droga powrotna przy dźwiękach ulubionej muzyki tylko dopełniła czaru naszej wycieczki.
I hotel, o którym marzę już od kilku lat. Chyba zażyczę go sobie jako prezent ślubny!:) (Oby był wtedy nadal na sprzedaż)
A na zakończenie kawa mrożona i mus wiśniowy, bo dziś wakacyjna pogoda przypomniała nam o sobie.
W takie dni jak dziś myślę sobie, że kocham moje życie i to chyba z wzajemnością:)
Do zobaczenia, usłyszenia, przeczytania! I udanego dnia:)