18 September 2013

Bernard!

Restaurant
Autor:
Di | Restaurant

Bernard!

Nie mogę napisać, że dziś jest dzień jak co dzień. Oj, zdecydowanie nie! Dziś jest dzień pełen wrażeń. Stety czy niestety tych miłych i tych mniej przyjemnych.
Rankiem obudził nas kurier z taką oto przesyłką:

Bernard!

Nasze mieszkanie w każdym zakątku pachnie jak w bajce:)

Przeglądając posty na facebooku trafiłam na nowe menu w Bernardzie. To zadecydowało o tym, że obiad zjedliśmy dziś właśnie tam i podzielę się z Wami opinią na temat tej restauracji. Myślę, że lepiej będzie jeśli najpierw opiszę Wam nasze ulubione i sprawdzone miejsca, a dopiero później przejdziemy do tych, które odwiedzamy po raz pierwszy;)

?Kucharze BERNARDA,
z Szefem Kuchni na czele,
tworzyli kartę MENU z myślą
o naszych Gościach-
tak, by jedzenie
było przyjemnością.

Karta MENU inspirowana jest
kuchnią czeską,
europejską, dolnośląską,
a także najnowszymi trendami
i technikami przyrządzania
potraw.

Kucharze Bernarda,
bazując na naturalnych,
sezonowych produktach
przyrządzają tradycyjne
przepisy we współczesnych
formach i aranżacjach.?

Wszystko co zostało napisane powyżej jest prawdą. Kuchnia Bernarda jest niesamowita. Zmienia się w każdą porę roku kusząc sezonowymi produktami.
Nas skusiło tym razem jesienne już menu. Wyglądało ono tak:

Bernard!

Same smakołyki!
Na miejscu, gdy usiedliśmy już przy naszym ulubionym stoliku z widokiem na Rynek, okazało się, że menu jesienne jest jeszcze zbyt świeże i będzie dostępne dopiero po 15.00. A na zegarku wskazówka nie chciała pokazać innej godziny niż 13.00. Jednak Bernard wykazał jak zwykle klasę i kelnerka z uśmiechem na twarzy powiedziała nam, że specjalnie dla nas wydrukują szybko menu i przygotują wybrane przez nas dania:)
Zamówiliśmy więc Makaron dyniowy z podgrzybkami, truflami i parmezanem; Polędwiczkę wieprzową marynowaną w pędach sosny z sosem z rydzów, duszonym jarmużem i puree ziemniaczanym. A na deser tartę ze śliwką i Tartaletki z musem z prażonych kasztanów, figami i kremem rabarbarowym z żurawiną. Brzmi pysznie, prawda?;)
Oczekując na jedzenie raczyliśmy się magią wrocławskiego Rynku:

Bernard!
Bernard!
Bernard!

Wszystko zostało pięknie podane a smak? nie da się opisać. To był smak prawdziwej Złotej Jesieni:)

Bernard!
Bernard!
Bernard!
Bernard!

Tartę zamiast śliwkowej dostaliśmy gruszkową, a to dlatego, że śliwkowa nie była jeszcze gotowa. I mimo, że nam nie robiło to różnicy to tartę dostaliśmy w prezencie od Bernarda!:) (wspominałam już, że ta restauracja naprawdę ma klasę?;))

Bernard jest świetnym miejsce na spotkania biznesowe, rodzinne, randki, oświadczyny, ważne kolacje. Wyróżnia się stylowo urządzonym wnętrzem, ale też swojską atmosferą. Obsługa lokalu ubrana w czerń również robi wrażenie:)
W dzień możemy tu zjeść obiad przyrządzony przez prawdopodobnie najlepszych kucharzy we Wrocławiu, a wieczorem napić się kolorowego drinka przygotowanego przez prawdopodobnie najlepszych baristów we Wrocławiu;)
Menu zachęca nas oryginalnością i przeglądając je nigdy nie można zdecydować się na co ma się ochotę.

Bernard!
Bernard!

Bernard!
Bernard!
Bernard!
Bernard!
Bernard!
Bernard!

Bardzo spodobał nam się pomysł na rezerwację. Budzik wskazujący daną godzinę na konkretnym stoliku:)

Bernard!

Po zjedzonym obiedzie wyruszyliśmy na mały spacer po Rynku. Powoli czuć jesień w powietrzu. Zimny wiatr dał nam o tym znać;)

Bernard!
Bernard!

Na koniec zostało to mniej przyjemne zdarzenie. Gdy wracaliśmy do auta mojemu K. jakimś cudem wypadł z kieszeni portfel. Zorientowaliśmy się dopiero w garażu. Przed oczami malowała nam się już czarna przyszłość. Nie dość, że wyrabianie wszystkich dokumentów osobistych i tych od auta, strata pieniędzy i kart, to jeszcze brak możliwości przystąpienia do egzaminu, odebrania paszportu. Same nieszczęścia. I gdy tak myśleliśmy i szykowaliśmy się do podróży na Policję, zadzwonił telefon. Okazało się, że pewien chłopak znalazł portfel i postanowił go zwrócić. Nie przyjął nawet żadnego znaleźnego!
Odzyskaliśmy dziś wiarę w bezinteresowność ludzi:)

Tak więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i już naprawdę na zakończenie, powracając do meritum dzisiejszego wpisu, zachęcam Was do odwiedzenia Bernarda na wrocławskim Rynku:)

FacebookTwitterGoogle+

Liczba komentarzy: 1

  1. / OdpowiedzNatalia

    Ciekawy blog :)

Dodaj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany