Jest już tak późno, a ja jestem taka zmęczona! Dobrze, że mogłam pospać dziś godzinę dłużej i nabrać sił na dzisiejszy dzień;) Ten wpis będzie baaardzo krótki, ale czułam wewnętrzną potrzebę dodania go. A to wszystko właśnie przez dzisiejszy dzień. Był tak intensywny i tak cudowny, że teraz, mimo ogromnego zmęczenia, uśmiecham się sama do siebie:) Zresztą niedługo pojawią się u mnie wpisy, które wyjaśnią inne przyczyny uśmiechu nieznikającego z mojej twarzy;)
Rano sobie pospaliśmy i odespaliśmy podróż, zdjęcie poniżej mówi chyba samo za siebie skąd wróciliśmy i o czym będzie dużo na blogu przez najbliższe dni, prawda?;)
Jak już wstaliśmy to nie zdążyliśmy nawet nacieszyć się tym, co przywieźliśmy ze sobą, bo już byliśmy w drodze do pewnego miejsca, tajemniczego i pełnego ludzi ?
? i nie wróciliśmy stamtąd z pustymi rękami;)
Był też spacer i obiad w restauracji, w której czuliśmy się, jakbyśmy nadal byli w mieście, z którego dzień wcześniej wróciliśmy..;) (wiem, każdy wie już o jakim mieście mowa, ale trochę ?tajemnicy? musi być:P)
Popołudnie spędziliśmy przy herbatce o smaku prażonych kasztanów, a wieczorem wybraliśmy się do Teatru na ?Mayday? ? o czym też z pewnością napiszę, bo to najzabawniejsza sztuka jaką kiedykolwiek widziałam!:)
Teraz popijamy gorącą malinową czekoladę i odpoczywamy ? Ah, co to był za dzień, a właściwie kilka ostatnich dni:) Wszystkie powroty do Polski mogłyby tak właśnie się kończyć.
Dobranoc i do zobaczenia na blogu wkrótce! Śpijcie słodko:)