Kocham Londyn. Widziałam już wiele miast i żadne z nich nie urzekło mnie na tyle, żeby chcieć się tam przeprowadzać. A do Londynu owszem, mogłabym przenieść się choćby i zaraz! Chciałabym kiedyś otworzyć tam filię firmy i latać tak często, jak się da;)
Mieliśmy szczęście trafić do Londynu w najlepszym okresie, kiedy ulice są wręcz magiczne, jakby wyjęte prosto z jakiejś baśni. Nad głowami błyszczące ozdoby świąteczne, wszędzie choinki, światełka. Wśród czarnych taksówek i czerwonych autobusów przez uliczne korki przeciskają się Mikołaje na ? rowerach. Świąteczny blask rozświetla każdy zakątek Londynu. Najbardziej podobało nam się na Oxford Street, Regent Street i Picadilly Circus. Kiedy tylko tam trafiliśmy, zaniemówiliśmy z wrażenia. Po chwili jednak odzyskałam głos i zaczęłam komenderować: ?Tu zróbmy zdjęcie?, ?a tu zróbmy sobie filmik?. ?jeszcze to, to i to!?. Chciałam uwiecznić wszystko i zabrać ze sobą atmosferę tych miejsc. Po części udało mi się to, jednak widzieć to na zdjęciach, a widzieć na żywo, to niestety różnica.
Tak bardzo chciałabym wrócić do Londynu już, teraz, natychmiast. Albo chociaż w najbliższej przyszłości. Niestety z moim K. mamy póki co zasadę, że nie wracamy zbyt często w miejsca, które już odwiedziliśmy, bo zbyt wiele zostało nam jeszcze zakątków do odkrycia. Dlatego też bardzo chętnie wybiorę się z Wami na świąteczny spacer, by raz jeszcze zobaczyć te cuda!:)