Szewska 19-21/1A we Wrocławiu ? ten adres powinien utkwić w Waszej pamięci na długo. To zdecydowanie jedno z najlepszych miejsc na kulinarnej mapie Wrocławia z tych, które powstały w minionym roku.
Restauracja, a właściwie Wine-Bar, z zewnątrz nie rzuca się od razu w oczy. Z początku myśleliśmy, że to tylko sklep z włoskimi produktami. Nie pomyliliśmy się aż tak bardzo, bo faktycznie mnóstwo oryginalnych produktów spożywczych prosto z Italii, możemy tam kupić. Przede wszystkim wina, sery, przetwory, makarony ? wszystko co kojarzy nam się ze słonecznym południem Europy.
Pierwszy duży plus miejsce to zyskało dzięki sympatycznej kelnerce, która mimo, że czynne jest dopiero od 13.00, a my zjawiliśmy się tuż po 12.00, serdecznie zaprosiła nas do środka i poprosiła, byśmy wybrali sobie stolik. Dla mnie to bardzo ważne, kiedy osoby pracujące w danej restauracji nie są nieuprzejme czy wyniosłe albo po prostu miłe na siłę. W Corso poczuliśmy się jak w ukochanych Włoszech właśnie za sprawą przemiłej i uśmiechniętej dziewczyny:) Nasze uczucie wzmocniło pytanie rzucone nam przez roześmianego Włocha ? właściciela Corso. Cudownie było usłyszeć włoski język, w którym od lat jesteśmy zakochani i którego w tym roku się uczymy.
Po zamówieniu makaronu z truflami, kaparami i oliwkami dostaliśmy przystawkę od Szefa Kuchni ? prawdziwe włoskie sery i pieczywo z oliwą.
Później usłyszeliśmy już tylko ?Bon appetit!? i z uśmiechem na twarzy zaczęliśmy jeść;)
Wszystko było bardzo smaczne! Smak płynący z serca Italii.
Kolejny plus powędrował za atmosferę panującą w Corso. Oprócz swojskości typowej dla Włoch, we wnętrzu unosiła się muzyka, która już kilka lat temu podbiła moje serce. Kenny G zaczarował nasz obiad.
No i wnętrze. Dla mnie to bardzo ważne, by po prostu czuć się dobrze w danym miejscu. Sami zobaczcie:
W najbliższym czasie chcemy się wybrać do Corso bez samochodu, żeby skosztować wina i deski włoskich serów i wędlin. A Wy? Zachęciłam Was do tego uroczego miejsca?:)