24 January 2015

Let me tell you about a simple day!

Fashion
Autor:
Di | Fashion

Let me tell you about a simple day!

Sobota zawsze była, jest i będzie moim ulubionym dniem tygodnia. Mam jednak odmienne powody od większości ludzi. Zazwyczaj sobotę lubi się za to, że to dzień wolny od pracy, że to weekend, że czas płynie wolniej.
Dla mnie sobota ma specyficzne znaczenie. Od samego rana wyczuwam tego dnia jakąś magiczną aurę. Coś takiego unosi się w powietrzu, co pozwala mi myśleć i czuć w zupełnie inny sposób niż na co dzień. Odkąd sięgam pamięcią sobota w naszym domu była najmilszym dniem tygodnia. Rano mogliśmy pospać trochę dłużej, jedliśmy wspólnie śniadanie, sprzątaliśmy dzieląc obowiązki równo między rodziców i rodzeństwo. W sobotę miałam też dodatkowe zajęcia ? naukę śpiewu. Razem z koleżankami wydzierałyśmy się wniebogłosy, a później wybierałyśmy się na długi spacer do parku. Obiad często zjadaliśmy u dziadków jednych czy drugich, odwiedzałam przyjaciół, spędzałam z nimi czas w różnych miejscach, które do dziś wywołują uśmiech na mojej twarzy. Wieczorami natomiast był czas na wspólne oglądanie filmów z czymś smacznym pod ręką ? czasem nawet łączyliśmy to oglądanie z rodziną i przyjaciółmi. Raz ja nocowałam u przyjaciółki, innym razem ona u mnie. Takie właśnie soboty doskonale pamiętam.
Teraz, mimo, że trochę inaczej, sobota nadal sprawia, że jestem jakaś szczęśliwsza. Nie każda wygląda tak samo. Czasem w sobotę właśnie jedziemy do domu i tam spotykamy się z rodziną i przyjaciółmi, wieczorami wybieramy się na imprezę. Innym razem zostajemy we Wrocławiu i dzień niespiesznie zaczynamy od bajek na Polsacie. Scooby-doo potrafi poprawić humor o 360 stopni!:) Jemy śniadanie, idziemy na zakupy, sprzątamy, gotujemy obiad, oglądamy coś razem, gramy w gry, robimy sobie maraton filmowy z niezdrowym jedzeniem, bo przecież w weekend można, zwłaszcza w sobotę;)
Jeszcze innym razem obydwoje jesteśmy od rana na Uczelni. Tak było też dzisiaj. Wstaliśmy koło 6.00, kiedy normalnie przewracamy się z boku na bok w cieplutkim łóżku. K. wyszedł pierwszy, bo miał egzamin na 8.00, a ja musiałam jeszcze dojechać do Opola. Zwykle w takie zimowe ?przejażdżki? podkręcam ogrzewanie w samochodzie na fulla i włączam ulubioną muzykę, żeby droga minęła przyjemnie i żebym w końcu się obudziła. Do 12.00 mieliśmy zdane egzaminy ? ja dwa, K. jeden. Udało się, więc do domu wracałam z uśmiechem na twarzy:) Na miejscu czekał już na mnie pyszny obiad. Najedzeni nabraliśmy ochoty na spacer. Narzuciłam więc na siebie bardzo ciepły szal, nogi ogrzałam zakolanówkami, złapałam aparat w rękę i już nas nie było. Pochodziliśmy po mroźnym parku i w drodze powrotnej wstąpiliśmy na zakupy.
My mamy teraz w planach najzwyklejsze na świecie, sobotnie ?nicnierobienie?, a później kolejny maraton filmowy:) Nic nas dzisiaj nie goni, nigdzie się nam nie spieszy. Jest tak jak lubię ? najcudowniejszy dzień ? SOBOTA!:)
Wam również życzę wspaniałego dnia i zostawiam Was ze zdjęciami z dzisiejszego spaceru:)

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Let me tell you about a simple day!

Aaa, mam jeszcze dla Was utwór na dziś!;)

FacebookTwitterGoogle+

Dodaj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany