14 June 2015

Changes!

My ideas
Autor:
Di | My ideas

DSC_03191

Zupełnie nie wiem, od czego zacząć dzisiejszy wpis. Ma on dla mnie ogromne znaczenie, bo zwiastuje olbrzymie zmiany. Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, mój blog zmienił się nie do poznania. Spełniłam swoje marzenie i w końcu jestem na własnej domenie!:) Mam poczucie, że to co tworzę, nie należy już do nikogo innego, tylko do mnie. Nie jestem zależna od żadnej platformy, co mimo wszystko miało czasem swoje plusy. Jednak w życiu każdego blogera (choć nie lubię tego określenia, bo przywodzi mi ono na myśl kogoś, kto z bloga żyje i dla kogo blog jest jedyną pracą) nadchodzi taki czas, kiedy potrzebuje dużych zmian. Swojego bloga piszę od ponad dwóch lat, a z zamiarem przejścia „na swoje” nosiłam się od kilku miesięcy. Nie było to jednak takie łatwe i przyjemne jak mi się początkowo wydawało. W sumie nadal nie jest. Najpierw podjęłam ważną decyzję o zmianie nazwy bloga. „Soap-jam” pojawił się w mojej głowie spontanicznie i wydawało mi się, że będzie to odpowiednie do treści bloga. „Mydło i powidło”, czyli „wszystko i nic”. Trochę przepisów kulinarnych, trochę podróży, trochę życia codziennego. Później doszła jeszcze kategoria ze mną i z K. w roli głównej. Wiele osób pytało mnie o to, czym kierowałam się wybierając nazwę bloga i właściwie co ona oznacza. Dało mi to do myślenia. Skoro nikomu nie przyszło do głowy o co w niej chodzi, to jakim cudem ludzie mają mnie znaleźć w sieci? I właściwie dla kogo ja w takim razie tworzę?

I choć ciężko było mi rozstać się z „soap-jamem”, to była to według mnie dobra decyzja. Tak też powstała nowa, odświeżona strona o nazwie, która w końcu oddaje to, o co mi chodzi;) „My gorgeous life”, czyli moje cudowne życie. Każdy wpis dotyczy w jakiejś części mojego, czy też naszego (mojego i K.) życia, które uważamy, że jest naprawdę wyjątkowe. Każdy powinien mieć właśnie takie nastawienie do życia – myśleć, że jest ono piękne, cudowne, najlepsze, jakie mogło się trafić. Zdarzają się dobre i złe momenty, ale pozytywne nastawienie do świata sprawia, że te złe momenty znikają w mgnieniu oka. Taki właśnie przekaz zawiera w sobie nasza strona i dlatego taka nazwa wydała nam się odpowiednia.

Nie sądziłam, że przeprowadzka będzie aż tak mozolna i trudna. Zwłaszcza, jeśli chodzi o zmianę nazwy. Na początku drogi pojawiły się problemy z fanpage’em na facebooku. Wyobrażacie sobie, że żeby zmienić jego nazwę trzeba się nieźle nagimnastykować? Właściwie to trzeba się prosić o to nie wiadomo nawet kogo, być może systemu, który o tym decyduje. Póki co wysłałam „prośbę” i czekam na potwierdzenie. Istnieje możliwość, że się to nie uda, ale tym będę martwić się później. Zdecydowanie zaczynam żyć chwilą;)

Wszelkie kwestie związane z tworzeniem strony nie należą do łatwych, ale dają masę satysfakcji. Tutaj muszę podziękować Wojtkowi, bez którego strony by nie było. Cierpliwie znosił moje nieustanne uwagi, pomysły zmieniające się jak w kalejdoskopie i coraz to nowsze wizje. Chciałam, żeby moja strona wyglądała dokładnie tak, jak sobie to wymarzyłam. I udało się! Wojtek jest nieoceniony!:) Co prawda jeszcze sporo do zrobienia przed nami, ale myślę, że efekt końcowy będzie dopracowany w najdrobniejszym szczególe.

Jak zauważyliście, w ostatnich dniach było mnie nieco mniej na blogu. Za tym wszystkim kryła się właśnie dzisiejsza niespodzianka:) Długo się wahałam, czy już dzisiaj wypuszczać w świat moje nowe „dziecko”, bo tak jak pisałam, jest jeszcze wiele szczegółów do dopracowania. Jednak moja niecierpliwa natura wygrała i oto jest – My gorgeous life w (nie)pełnej odsłonie;)

Musicie wybaczyć mi drobne błędy w niektórych wpisach, ale przeniesienie tak dużej zawartości z platformy blog.pl na własną domenę graniczyło z cudem. Będę na bieżąco poprawiać wszystkie niedociągnięcia;) Wygonię również wszelkie chochliki, które wkradły się na stronę. Przede mną sporo pracy – uzupełnienie kategorii, stworzenie informacji o nas i wiele innych technicznych spraw. Ale spokojnie sobie ze wszystkim poradzę. Muszę!
W końcu moja strona, to moja pasja. Uwielbiam spędzać czas tworząc nowe wpisy, robiąc zdjęcia i nawiązując nowe, blogowe znajomości.

Od początku mojego bloga wiedziałam, że będzie to tylko i wyłącznie blog hobbystyczny. Nie chciałam iść w kierunku zarabiania na nim, bo nie chcę się sprzedawać. Poza tym zostawiam to osobom, które będą czerpać z tego przyjemność i dla których to jakiś pomysł na życie. Ja swój już znalazłam (nawet aż za dużo;)). Zawsze chciałam być adwokatem i wszystko zapowiada, że tak będzie. Poza tym obowiązuje mnie etyka, która nie dopuszcza u mnie raczej zajęć zarobkowych. Dlatego też traktujcie tę stronę jako moją pasję. Oczywiście staram się od samego początku, by była ona profesjonalna i dążę do jej udoskonalenia, ale mimo wszystko na niektóre sprawy musimy tu przymknąć oko;)

Dość istotną zmianą jest również to, że od teraz nie będę jedyną autorką wpisów. Zdecydowaliśmy się z K. na wspólne ich tworzenie i traktujemy stronę jako naszą:)

Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać… Układając w głowie ten wpis miałam tyleeee pomysłów, a teraz jakby wszystko wyparowało. Po prostu cieszę się ogromnie z tych zmian i skaczę z radości pod sam sufit!:) Kolejne marzenie właśnie ujrzało światło dzienne – to niesamowite uczucie!

Na zakończenie mojej „mowy” powitalnej chciałabym Was prosić o kilka rzeczy. Przede wszystkim o cierpliwość, bo ta strona będzie wyglądać tak, jak powinna dopiero za jakiś czas – zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby nie był to czas zbyt długi. Poza tym proszę – jeśli zauważycie jakieś błędy na stronie – o wyrozumiałość i informację o tym, najlepiej w wiadomości prywatnej na facebooku. Bardzo mi zależy żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik i być może z Waszą pomocą uda mi się to zrobić. Wiem, że kilku rzeczy brakuje i że strona nie działa jeszcze tak jak należy na urządzeniach mobilnych.

Także uzbrójcie się w cierpliwość i bądźcie tu ze mną:) Mam w głowie masę pomysłów, z których zrealizowaniem czekałam, aż powstanie nowa strona, więc ich efekty powinny się wkrótce pojawiać tutaj. Jestem zmobilizowana do działania i do jeszcze większych zmian – oczywiście na lepsze! To jedyna opcja;) Jeśli macie jakieś uwagi do nowej strony – śmiało piszcie:)

p.s. Nie do końca wiem o co mi chodziło ze zdjęciami z arbuzem do dzisiejszego wpisu, ale chyba wydały mi się one najbardziej pasujące;) W końcu idzie lato, lato to czas zmian, a arbuz, mokre włosy i oranżowe usta kojarzą mi się właśnie z tą porą roku;)

DSC_03161

DSC_03231

DSC_03251

DSC_03451

DSC_033211

DSC_033611

DSC_033711

 

FacebookTwitterGoogle+

Dodaj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany