19 February 2016

Zakopane/Murzasichle, czyli zimowa bajka!

Uncategorized
Autor:
Di | Uncategorized

7

Skorzystałam dzisiaj z wolnego dnia i od rana robię tylko to, na co mam ochotę. Wstałam dość późno, zjadłam leniwe śniadanie (truskawki!<3), obejrzałam kolejny odcinek ulubionego serialu (PLL), ogarnęłam mieszkanie i wzięłam się za przygotowywanie wpisu i montowanie filmiku z naszego wyjazdu w góry. W piekarniku właśnie piecze się placek, a K. za chwilę zacznie przygotowywać zapiekankę, bo wieczór spędzamy z przyjaciółmi – jednym słowem piątek, jaki uwielbiam! Dawno takiego akurat piątku nie było, więc tym bardziej się cieszę:)

Rozkoszuję się też pobytem w domowym zaciszu, bo myśląc o tym, co czeka mnie w najbliższym czasie, z jednej strony ogromnie się cieszę i ekscytuję, a z drugiej wiem, że takiego spokojnego, domowego wieczoru nie będę miała przez dość długi czas. Jeszcze w lutym czekają nas aż 3 podróże! A cały marzec zapowiada się bardzo podróżniczo i pracowicie.

Dzisiaj jednak zabieram Was do najprawdziwszej Narnii. Piękna, zimowa sceneria wyjęta prosto z bajki. Przekonacie się również, jak piękna jest nasza Polska – wcale nie trzeba wyjeżdżać daleko, za granicę, by spędzić niezapomniane chwile w cudownym otoczeniu!

Zacznę od tego, że tym wyjazdem spełniliśmy nasze marzenie. W okresie zimowym często myślałam o tym, jak miło byłoby pojeździć na nartach, poszaleć na śniegu, ulepić bałwana, porzucać się śniegowymi kulkami, a później zjeść coś pysznego, usiąść przy wesoło trzaskającym kominku, napić się rozgrzewającej herbaty z ogromnego kubka, poczytać książkę pod kocem, obejrzeć film przy świecach. Marzyłam o zaszyciu się gdzieś w górach, w drewnianym, przytulnym domku z kominkiem, wśród lasu i ciszy, a za oknem padałby śnieg…

Jeszcze bardziej zapragnęłam takich wakacji po obejrzeniu filmu „Holiday” – jeśli jeszcze go nie nie widzieliście, to polecam! Choć najlepiej oglądać go w okresie świątecznym – ma niesamowity klimat:) Jedna z głównych bohaterek (Cameron Diaz) zamieszkuje w takim właśnie domku na uboczu, z szalejącym na zewnątrz śniegiem, z kominkiem, kubkiem gorącego kakao w ręce, pod stosem koców… Cudo! No i ja właśnie to moje wielkie marzenie spełniłam!:)

Domku naszukaliśmy się sporo, bo żaden do końca nie spełniał naszych oczekiwań, a jak już spełniał to okazywało się, że w okresie ferii zimowych można o nim tylko pomarzyć. Kiedy w końcu znaleźliśmy odpowiedni domek, byliśmy wniebowzięci! Dzisiaj jednak nie będę więcej pisać o tym, gdzie mieszkaliśmy, bo chcę poświęcić temu osobny wpis;)

Zatrzymaliśmy się w Murzasichle. Zależało nam na spokojnym miejscu, ale blisko do Zakopanego. I to był strzał w dziesiątkę! Od wspomnianego Zakopanego dzieliło nas zaledwie 5 kilometrów, więc w walentynkową niedzielę wybraliśmy się tam na cały dzień. Zanim jednak opowiem Wam nieco więcej o tym dniu, to zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku z naszego wyjazdu – będziecie mogli poczuć, jakbyście naprawdę tam z nami byli:) (Koniecznie w HD!)

Pięknie, prawda?:) Wróćmy więc do Zakopanego. Błędem było to, że wybraliśmy się tam akurat w Walentynki, więc trafiliśmy na tłumy zakochanych. Wynagrodziła nam to jednak pogoda – pięknie, ciepło i słonecznie. Niesamowite widoki gwarantowane. Postanowiliśmy więc po małym spacerze po Krupówkach uciec od ludzi i wspiąć się na Gubałówkę. Okazało się, że w warunkach zimowych wcale nie jest to takie proste – momentami było śmiesznie, ale też groźnie i…. z mnóstwem narzekania;) Było nam tak ciepło, że pod górę szliśmy bez kurtek – czuliśmy się jak latem, a nie zimą. W górach jest jednak jak w życiu – jeśli podejmiesz jakiś wysiłek, wiele Cię to kosztuje, ale wytrwale mimo wszystko dążysz do celu, to kiedy znajdziesz się już na szczycie i widzisz, jaką drogę musiałeś przejść, by to wszystko zdobyć, odczuwasz ogromną satysfakcję i prawdziwe szczęście. Pamiętajcie, że droga na szczyt wiedzie zawsze pod górę:)

4a

5

6

7

8

9

DSC_0267 (2)

DSC_0280 (2)

DSC_0293 (2)

DSC_0295 (2)

DSC_0283 (2)

4

DSC_0264 (2)

Poniekąd to była taka podróż sentymentalna. Zakopane to mój „drugi dom”, ale ostatni raz byłam w nim ponad 10 lat temu. Wiążę z nim piękne wspomnienia, bo jeździłam tam kiedyś z rodziną. Pamiętam te długie, górskie wędrówki, jazdę na nartach, pyszne oscypki na Krupówkach. A „drugi dom” dlatego, że po naszej długiej wizycie w Zakopanem któregoś roku wymyśliłam sobie historię, że zamierzamy tam zamieszkać (na swoją obronę dodam, że byłam wtedy nastolatką z bujną wyobraźnią;)). Kiedy wśród moich przyjaciół i znajomych rozeszło się, że przeprowadzam się do Zakopanego, postanowili oni urządzić nam parapetówkę. Pamiętam jak dziś, że mój najlepszy przyjaciel, który sporo wtedy trenował do jakiegoś ważnego meczu piłki nożnej, kiedy powiedział trenerowi, że w następny weekend ominie trening, bo wybiera się do Zakopanego na imprezę, o mały włos nie wyleciał z klubu, w którym grał. Musiałam więc zakończyć te plotki, ale uwierzcie mi, że jak już raz plotka zostanie ożywiona i wypuszczona do ludzi, to tak łatwo się jej nie cofnie. Jeszcze dobre pół roku niektórzy dalsi znajomi pytali mnie kiedy to się wyprowadzam na drugi koniec Polski. Było zabawnie:)

Zakopane kocham więc całym sercem, ale Krupówki irytują mnie jedną sprawą: te wieczne tłumy przepychających się ludzi! Oszaleć można. Uciekliśmy więc do pewnego domu, który przyprawił nas o bóle głowy. Byliście w „domku do góry nogami”? Jeśli ktoś chce poczuć jak to jest chodzić po suficie, to polecam odwiedzić to przedziwne miejsce – dobra zabawa gwarantowana!

DSC_0176 (2)

DSC_0185 (2)

DSC_0186 (2)

DSC_0207 (2)

DSC_0211 (2)

DSC_0213 (2)

DSC_0189 (2)

DSC_0193 (2)

DSC_0197 (2)

DSC_0202 (2)

W górach spędziliśmy niemal tydzień. Poza tym jednodniowym wypadem do Zakopanego, zaszyliśmy się w naszym domku, prawie wcale nie korzystając z Internetu – z czego cieszę się najbardziej:) Tak dobrze było odciąć się od świata, spędzić trochę czasu tylko razem. Internetu używaliśmy tylko kilka minut dziennie, bo nie mogliśmy się powstrzymać od dodania zdjęć na Instagram;) Udało nam się też pojeździć na nartach – ja wkładałam je na nogi pierwszy raz od dziesięciu lat, a K. w ogóle pierwszy raz. Wróciła do mnie cała miłość, którą darzę ten sport, a K. się w nim zakochał! Z początku odbyliśmy kilka lekcji z instruktorem, a później odważyliśmy się na większy stok sami. Było świetnie! Poza tym lepiliśmy bałwana, spacerowaliśmy, zajadaliśmy się górskimi smakołykami w genialnej karczmie, czytaliśmy książki, oglądaliśmy pod kocami ulubione filmy przy kominku i świecach, graliśmy w planszówki, piliśmy gorące kakao i grzane wino, słuchaliśmy spokojnego jazzu. Pewnego wieczoru odważyliśmy się też obejrzeć „Misery” (mam nadzieję, że ten klasyk został przez Was obejrzany i to nie jeden raz, jeśli nie – koniecznie to nadróbcie!:)) Po tym seansie nie mogliśmy zasnąć – oglądanie thrillerów czy horrorów w klimacie górskiego domku, w którym toczy się ich akcja jest naprawdę niesamowitym przeżyciem – polecam;)

1

DSC_0392 (2)

A taki widok budził nas codziennie!

DSC_0312 (2)

A tak relaksowaliśmy się wieczorami:)

DSC_0087 (2)

2

3

DSC_0051

DSC_0426 (2)

DSC_0346 (2)

DSC_0367 (2)

Najlepsza zupa na świecie – kwaśnica!

DSC_0374 (2)

No i najlepsze pierogi z bryndzą! <3

DSC_0380 (2)

Z gór przywieźliśmy mnóstwo oscypków, zdjęć i wspomnień – nie mogę się doczekać kolejnej podróży w ten region!:)

 

FacebookTwitterGoogle+

Liczba komentarzy: 10

  1. / Odpowiedzretro-moderna.blogspot.com
    Uwielbiam Zakopane, byłam tam kilka razy, ale ostatnio jakieś 4 lata temu... oj muszę się tam wybrać w tym roku koniecznie.
  2. / Odpowiedzamelushka
    Czytam, czytam, oglądam zdjęcia i zazdroszczę. Też przydałby mi się jakiś wyjazd i odpoczynek. Niestety, póki co, wszystkie plany muszę dostosować do mojego małego brzdąca.
  3. / OdpowiedzIzabela
    Myślę, że nie ważne gdzie byście się wybrali, tam by było mnóstwo ludzi :) Ale mieliście pięknie! A ten pokój... P.S. Mam taki sam kubek w kwiatki, właśnie popijam z niego herbatkę i jest z Ikei ;D
  4. / OdpowiedzJulka
    Twój blog jest świetny, a te zdjęcia cudowne! Fajnie, że dałaś ich tak dużo :)
  5. / OdpowiedzDziewczynka Jak Malinka
    Piękne zdjecia. Bylam kiedys w Zakopanym ale szczerze powiem ze juz zapomnialam jak jest tam slicznie.
  6. / OdpowiedzZastrzyk inspiracji
    Jestem w Tatrach kilka razy w roku i mam wrażenie, że to miejsce chyba nigdy nigdy mi się nie znudzi :) Piękne zdjęcia!
  7. / OdpowiedzNa Rozdrozu
    Kocham Tatry to wedlug mnie najpiekniejsze polskie gory. :) Zdjecia sa przepiekne!
  8. / OdpowiedzFiorka
    Patrząc na takie zdjęcia, chcialoby się wsiąść w samochód i jechać do Zakopanego raz dwa! Przyznaję, że byłam tam tylko raz w życiu i to jako mała dziewczynka, więc niewiele pamiętam. Trzeba to nadrobić! :)
  9. / OdpowiedzDzień świstaka - MAGNIFIER
    […] „cudze chwalicie – swego nie znacie”, postanowiłam wam pokazać stronę Darii z My gorgeous life – spełnionej, szczęśliwej kobiety, która niedawno wróciła z krótkiego urlopu w […]
  10. / OdpowiedzAleksandra Stromecka
    Do Zakopanego wracam bez przerwy, bo to po Warszawie najpiękniejsze miejsce w Polsce. Widok z Gubałówki uspokaja mnie i dodaje kopa do działania na długie miesiące. Ach... dopiero tam byłam, a już znów bym wróciła.

Skomentuj Fiorka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany