Panujące u nas upały zmotywowały mnie do przygotowania wpisu dotyczącego miejsca, które pozwoli nam na chwilę relaksu i wytchnienia. Miejsce, w którym choć przez chwilę poczujemy się jak na wakacjach, gdzie będziemy mogli poczytać książkę, zjeść obiad i pyszny deser, wypić orzeźwiającą lemoniadę, opalić się, posłuchać muzyki, a wieczorem grillować z przyjaciółmi lub obejrzeć film we dwoje – najlepiej przy świecach:) Takie miejsce to z pewnością balkon, taras lub ogród. Ogrodu zazdroszczę każdemu, kto ma do niego dostęp na co dzień. Ja niestety mogę spędzać w nim czas tylko wtedy, kiedy wracam do domu. Codziennie jednak mam szczęście posiadać taras i to całkiem spory jak na blokowe warunki;)
Biorąc pod uwagę fakt, że sporo czasu pracujemy w domu, chcieliśmy urządzić nasz taras tak, żeby wiosną, latem i wczesną jesienią miło spędzało nam się na nim czas odpoczywając czy pracując. Co roku więc pod koniec czerwca nasz taras rozkwita w pełni:) A dzisiaj chciałam Wam pokazać, jak łatwo można urządzić te kilka metrów, by mieć swój prywatny raj. Gotowi na podróż?:) To zaczynamy!
Nasz taras ma ok. 26 metrów. Nie jest to dużo w porównaniu z przydomowym ogródkiem czy działką, ale nam w zupełności starcza. Chcieliśmy, by na tarasie znalazło się miejsce, w którym będziemy mogli usiąść z laptopem i pracować, rozłożyć się wygodnie z książką i miejsce przeznaczone na część rekreacyjną. Ważne dla nas było to, by cokolwiek znajdzie się na tarasie, w sensie jakiekolwiek meble, by były składane. Chodzi o to, że z tych 26 metrów tylko 1/4 jest zadaszona. Bardzo podobają mi się ogrodowe meble ratanowe, ale u nas to odpadło, bo nie moglibyśmy ich w razie ulewy złożyć i schować pod dachem. Dlatego też wybieranie stołu czy krzeseł nie było trudne, bo wybór mieliśmy dość ograniczony;) Mamy więc drewniany stół i cztery krzesła, ale używamy tylko dwóch. Wszystko jest składane i jeśli potrzebujemy więcej miejsca, to chowamy to pod ścianę i zajmuje nam zaledwie kilka centymetrów. Polecam takie rozwiązanie każdemu, kto ma mały balkon.
Dodatkowo mamy dwa lecznicze leżaki, mające zbawienny wpływ na nasze kręgosłupy, które są świetne do opalania i do najzwyklejszego w świecie odpoczynku.
Jeśli mamy większą ilość gości, to oprócz stołu kupiliśmy „mini barek”, czyli dużą, drewnianą tacę na rozkładanych nogach. Jest tak wysoka jak stół, więc z powodzeniem można ją łączyć i wtedy mamy miejsce nawet dla sześciu osób. Używamy ją również osobno jako podkładkę do laptopa czy na picie i jedzenie w każdym zakątku tarasu.
Jak widać na zdjęciach, mamy też basen. To zdecydowanie mój ulubiony element tarasu;) Nasz basen jest rozporowy i ma średnicę prawie 3 metrów, a wysokość 70 centymetrów. Jak na nasze potrzeby jest w sam raz. Siedząc w nim jesteśmy zanurzeniu do ramion, jednak najbardziej lubię pływać w nim na dmuchanej oponie. Wtedy czuję się zupełnie jak w dużym zbiorniku wody. Wiatr delikatnie okręca mną, pluskam sobie nogami w wodzie i leżąc patrzę się w błękitne niebo. W tym roku również znalazłam dwie dmuchane poduszki, które wykorzystujemy do leżenia w basenie jako podpórkę pod głowę albo na nich siadamy i wtedy mamy miękko;) Fajnie się też na nich pływa, bo unoszą nas na powierzchni. Są naszymi doskonałymi kompanami podczas oglądania filmów w basenie.
W basenie podczas upałów zajadamy się również deserami i urządzamy sobie restaurację. Cali zanurzeni w wodzie mamy przed sobą tacki ( z Ikei), na których jemy zdrowe obiady:)
Zwykłe krzesła czasem jednak nie wystarczą. Zbyt twarde i nie można się na nich położyć. Dlatego zdecydowaliśmy się na kupno: hamaku i dmuchanej sofy. Obydwie rzeczy baaardzo wygodne! Sofa dodatkowo jest nieprzemakalna, a hamak zdejmujemy gdy tylko na niebie pojawiają się ciemne chmury. Hamak umieściliśmy w takim miejscu, żeby bujając się w nim spokojnie można było moczyć nogi w basenie. Co ważne – jest dwuosobowy!:)
Mamy jeszcze jedno miejsce, gdzie można usiąść;) Ikea póki co stanowi dla nas największą inspirację, więc spora część rzeczy pochodzi właśnie z tego sklepu. Tak jest w przypadku skrzyni połączonej z półkami. W skrzyni przechowujemy to, co nie powinno znajdować się na zewnątrz, a półka jest przeznaczona na świeczki, lampiony i doniczki ze świeżymi ziołami. Własna mięta, tymianek, oregano, bazylia, szczypiorek, melisa – to jest to;)
W ogóle kochamy rośliny i od wczesnej wiosny mamy na tarasie nasz własny, miniaturowy ogródek. Co roku trafiamy na inne kwiaty i rośliny, tym razem goszczą u nas: pomidor koktajlowy, róże, biały oleander, hortensja, pelargonie, lawenda, cyprysy i tuje. Kwiatów było więcej, ale kiedy wyjeżdża się w ciepłe dni na dłuższy czas na jakąś wycieczkę czy wakacje, to niestety trzeba liczyć się z tym, że niektóre z nich nie przetrwają.
Wszystkie rośliny kochamy równo, ale najbardziej zachwyca nas nasze pierwsze drzewko – buk. Ma bardzo ładny kształt i z roku na rok jest coraz piękniejsze. Każdy zielony element przyrody sprawia, że nasze balkony czy kawałki ziemi stają się bardziej przyjemne dla oka.
Grilla mamy elektrycznego, bo innych na blokowych tarasach nie można używać. Sąsiedzi, którzy mieszkają wyżej i mają małe balkony potrafią przyprawić nas o bóle głowy jeśli chodzi o korzystanie z tarasu pod każdym względem, dlatego też zamontowaliśmy biały dach, który chroni nas od słońca, małego deszczu (przy większym nie jest już nieprzemakalny) i przede wszystkim od ciekawskich spojrzeń.
Po grillu z kolei trzeba spalić kalorie. O to też zadbaliśmy. Mamy tyle miejsca, że z powodzeniem możemy kręcić hula hop, skakać na skakance i tańczyć;) Zazwyczaj wieczorem zabieram laptopa i włączam sobie program fitness. Ćwiczenie na świeżym powietrzu jest o wiele bardziej przyjemne. Zdarza się też, że włączam telewizor i ps3, obracam w stronę tarasowych drzwi, które otwieram i ćwiczę z trenerem, który mówi mi, że się obijam i muszę spalić określoną ilość kalorii;) Polecam taką formę ćwiczeń takim leniom jak ja!
Najbardziej jednak lubię założyć słuchawki z ulubioną muzyką i jeździć na rowerku stacjonarnym – niezależnie od pogody. A później wskoczyć do chłodnej wody…
Co do muzyki, to mamy aż trzy opcje: puścić ją z domowej wieży czy telewizora, ale jeśli jest upał i nie chcemy wpuszczać ciepłego powietrza do mieszkania, to mamy odtwarzacz mp3 na baterie i na ładowanie tak jak telefony komórkowe. Oba mają sporą moc jak na swoje gabaryty i doskonale sprawdzają się w codziennym użytkowaniu i wtedy, kiedy na tarasie robimy grilla z przyjaciółmi.
Kiedy natomiast nadchodzi wieczór zasiadamy na naszej kanapie i oglądamy filmy. Wczoraj np. oglądaliśmy „Tylko Ty” z młodym Robertem Downey’em Jr. i cudownymi krajobrazami Rzymu, Wenecji i okolic! Poczułam się, jakbym to ja spędzała wakacje we Włoszech:) Taki wieczór z filmem, dobrymi przekąskami, miętową herbatą, w romantycznej scenerii jest idealny!
I tak nasza mała podróż dobiegła końca. Jednak to dopiero jej pierwsza część – w kolejnej odsłonie pokażę Wam, jak można zrobić klimatyczny nastrój wieczorami – z pomocą świeczek, lampionów i lampek;)
Ja tymczasem uciekam do basenu właśnie i zabieram ze sobą domową lemoniadę. A Wam życzę miłego popołudnia!
A może pochwalicie się Waszymi pomysłami na balkon czy taras?:)
Liczba komentarzy: 1