Barcelona – La Barceloneta, Port Vell, La Rambla, Mercado de La Boqueria i Casa Batlló!
SpainAutor: Di
Dzisiaj dalszy ciąg zwiedzania Barcelony. Jak dla mnie, ta część będzie najlepsza;) W Barcelonie najbardziej zauroczyła mnie dzielnica La Barceloneta i Port Vell. Piękne, kolorowe uliczki, zakamarki czekające na odkrycie i bajeczne jachty. Również zwiedzanie było w tej części miasta zdecydowanie najmilsze, bo od strony morza chłodziła nas delikatna bryza.
1. LA BARCELONETA.
La Barceloneta, czyli „Mała Barcelona” to dzielnica rybacka, która została zaprojektowana przez Juana M. Cermeno w 1753 r. Cel był dość prosty: chciano przesiedlić dokerów z terenów, na których postanowiono wznieść cytadelę. Dzielnica ta ma w sobie atmosferę dawnego śródziemnomorskiego miasteczka – tworzy ją gęsta sieć wąskich uliczek z parterowymi domkami. Znajdziemy tam znakomite bary ‚tapas’.
La Barceloneta to również ciągnąca się w nieskończoność promenada i miejska plaża. Najbardziej rozpoznawany widok z plaży do słynny hotel W Barcelona – wyglądem przypominający żagiel. Inną atrakcję stanowi niesamowita rzeźba Rebeki Horn. Są to odlane z brązu domki plażowe, które spoczywają jeden na drugim i tworzą wrażenie takich, co miałyby się zaraz przewrócić.
Na La Barcelonetę najlepiej poświęcić przynajmniej pół dnia. Spokojnie pospacerować wąskimi uliczkami, zaczerpnąć kąpieli słonecznej i morskiej, choć znalezienie wolnego miejsca na zatłoczonej plaży może czasem graniczyć z cudem. Na sam koniec polecam pójść w stronę wspomnianego hotelu i skręcić w prawo. Na końcu drogi czeka na nas port, w którym możemy zatrzymać się na obiad – hiszpańską paellę.
2. PORT VELL.
Port Vell, czyli Stary Port, to główny port handlowy Barcelony, który został przeprojektowany przed Olimpiadą w 1992r. Obecnie stanowi on wielkie centrum rozrywkowo-handlowe z przystanią jachtową. Tworzy przepiękne tło do zdjęć i przebywając tam ma się wrażenie znalezienia na Lazurowym Wybrzeżu. Obfituje w wiele klimatycznych restauracji położonych tuż przy przystani. Najlepsze na świecie jedzenie (czyli owoce morza) z najlepszym na świecie widokiem (morze i jachty) – niczego więcej do szczęścia nie potrzeba;)
3. LA RAMBLA.
La Rambla, La Barceloneta i Port Vell spotykają się na Plaça de la Porta de Pau, pośrodku którego dumnie stoi Krzysztof Kolumb, a właściwie jego kolumna. Ta najsłynniejsza statua Barcelony, wzniesiona na cześć odkrywcy w 1888 r. to także doskonały punkt widokowy. Co ciekawe, pomnik znajduje się w miejscu, w które powrócił Kolumb po swojej słynnej wyprawie do Ameryki w 1493 r.
La Rambla natomiast to najsłynniejsza ulica stolicy Katalonii. Spacer po Rambli to obowiązkowy punkt każdej wycieczki! Ciągnie się ona właśnie od Kolumny Kolumba aż do Placa de Catalunya. W rzeczywistości Rambla to aż pięć ulic: Rambla Canaletes, Rambla Estudis, Rambla Sant Josep, Rambla Caputxins i Rambla Santa Monica. Ma charakter promenady, przy której skupia się ogromna ilość kawiarenek, restauracji i kiosków. To również skupisko ulicznych grajków, mimów i artystów. Natomiast zbaczając nieco z Rambli, możemy nagle znaleźć się w miejscu, które skupia chyba wszystkich ludzi świata naraz. Poza ludźmi skupia też feerię barw i paletę zapachów. Moi drodzy, zmierzamy do …
4. MERCADO DE LA BOQUERIA.
La Boqueria znajduje się po prawej stronie alei. Ten najstarszy targ w Europie wybudowany został w latach 1836-1840. 30 lat po zakończeniu budowy został mu dodany łuk z kutego żelaza, który teraz wita nas od wejścia. Warto tu wejść choć na chwilę, żeby zobaczyć wszystkie te wspaniałości na własne oczy. Znajdziecie tu niemal wszystko – najlepszej jakości wędliny, sery, owoce, warzywa, wypieki, napoje, słodycze … i tysiące ludzi. Trzeba uważać na torebki, bo to świetne miejsce dla złodzieja. W każdym razie my weszłyśmy tam na kilka minut, porozmawiałyśmy z sympatycznym sprzedawcą i wypiłyśmy najlepszy sok z mango! A w tych kolorowych straganikach po prostu się zakochałam:)
5. CASA BATLLÓ.
To miasto wypełnione jest po brzegi duchem Gaudiego. Jeden z zaprojektowanych przez niego domów znajduje się już w nieco innej części miasta, ale też w centrum. Wysiądźcie na stacji metra Pg. de Gracia i od razu rzuci się Wam w oczy. Jest to piękna kamienica, która powstała z przebudowanego na zlecenie Josepa Batlló domu z 1870 r. Gaudi oczywiście dodał swoje „pięć groszy” – dodał piąte piętro, rozbudował klatkę schodową i całkowicie zmienił fasadę. Żelazne balkony przypominają czaszki ofiar smoka, wykusz na pierwszym piętrze to kości i ścięgna pozostałe po jego makabrycznym posiłku, dach natomiast wyobraża samego potwora, którego przebija włócznia św. Jerzego – okrężna wieża. Jest na co popatrzeć:)
Na dziś to już wszystko. Udało mi się jakoś przebrnąć przez ten wpis, a teraz czuję, że jedyne co mogę zrobić, to skok do basenu;) Miłego, niedzielnego popołudnia!
Liczba komentarzy: 7