Luty minął nam w mgnieniu oka. Będę za nim tęsknić, bo był wyjątkowo udany i obfitował w wiele ciekawych i pięknych wydarzeń. Dzisiaj po raz pierwszy poczułam w powietrzu wiosnę, a razem z nią ogromną chęć jakichś zmian – na blogu oczywiście;) Zazwyczaj mam tak, że wraz z powolnym wybudzaniem się świata z zimowego snu, ja również się wybudzam do życia i dostaję niesamowitych pokładów energii. Chcę działać, działać, działać! Co prawda zmiany na moim blogu miały się pojawić dopiero w jego rocznicę, czyli w czerwcu, ale wiosna to zdecydowanie o wiele lepszy czas na to. Mam masę pomysłów i póki co sama nie wiem od czego zacząć. Wiem tyle, że na pewno będę chciała zrobić tu generalne porządki. Nieco zapomniane kategorie zostaną albo odświeżone, albo usunięte. Po prostu istnieją tu, bo kiedyś miałam zapał do np. codziennego wymyślania stylizacji i wychodzenia za wszelką cenę na zewnątrz, w poszukiwaniu jakiegoś dobrego miejsca do sesji. Chyba dorosłam, bo tego typu wpisy coraz mniej mnie „kręcą”. Niewykluczone, że kiedyś jeszcze do tego wrócę, ale teraz chcę skupić się na czymś innym. Zamierzam wprowadzić tu kategorię, o której już pisałam, a mianowicie „ślub i wesele”. To przez kolejny rok będzie u mnie tematem numer 1 i mam już w zanadrzu kilka gotowych wpisów, które tylko czekają na publikację. Kolejną kategorią będzie „biznes”, który obejmował będzie moje rady, pomysły i wskazówki dla innych, którzy zastanawiają się nad przejściem „na swoje”. Niezmienne pozostają jednak moje fundamentalne kategorie, czyli: podróże, jedzenie, życie codzienne i psychologia, którą mam też zamiar poszerzyć o rzeczy, które będą dla Was przydatne. Mam nadzieję, że wszystko uda mi się zrealizować już niedługo i do końca miesiąca blog przejdzie lekką metamorfozę:)
Postanowiłam też wrócić do wpisów, które podsumowują dany miesiąc, bo uznałam to za: a) usystematyzowane wspomnienia, czyli coś bardziej dla mnie, kiedy w przyszłości zachciałoby mi się sprawdzić, co robiłam wtedy czy wtedy; b) skrót miesiąca w jednym miejscu dla Was;)
Jednym słowem lubię wszelkie podsumowania i takie wpisy zawsze przyjemnie mi się redagowało:) Mam nadzieję, że i Wam przyjemnie się je odbiera – dajcie znać w komentarzach!;)
Luty. Mimo, że to najkrótszy miesiąc w roku (choć tym razem dłuższy o jeden dzień), to był bardzo intensywny. Nie mam pojęcia kiedy i jak się zaczął, a tym bardziej jak się skończył. Był to u nas miesiąc pod znakiem pracy, nauki, ale przede wszystkim podróży. Rozpoczęliśmy pracę nad nowym projektem, o którym już kiedyś Wam wspominałam. W tym celu musieliśmy wybrać się do Warszawy i do Poznania. Ogólnie w ciągu minionego miesiąca przejechaliśmy ok. 4000 km! No i spędziliśmy w samochodzie dłuuugie godziny. Uwielbiam, kiedy tyle wokół nas się dzieje!
Zaczęło się od tego, że udało mi się pozaliczać wszystkie egzaminy na studiach w terminie, więc w nagrodę wybraliśmy się na tydzień w okolice Zakopanego – do drewnianego, górskiego domku z kominkiem, na odpoczynek i narty:) Później spędziliśmy weekend w ukochanym domu.
Następna była Warszawa. Odbyliśmy tam szkolenie związane z naszą nową działalnością, ale oprócz tego udało mi się zrobić niespodziankę mojemu K. W mój pomysł jak zwykle wplątani byli przyjaciele i rodzina – wszyscy o wszystkim wiedzieli poza głównym zainteresowanym;) Kiedy po szkoleniu K. chciał ruszać w drogę powrotną do domu, nic mu nie mówiąc zabrałam go do apartamentu, który wynajęłam (w którymś wpisie opiszę Wam go, bo to świetne miejsce na nocleg). K. był zdezorientowany i nadal nie wiedział co się dzieje. Wyjaśniłam mu, że zostajemy w stolicy dzień dłużej i kolejnego ranka wybieramy się w miejsce, o którym marzył od dawna. Tym miejscem było Muzeum Powstania Warszawskiego – zdecydowanie najlepsze muzeum, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Wyobraźcie sobie, jaki był szczęśliwy – uśmiech nie znikał z jego twarzy przez cały tydzień!:)
Z Warszawy jechaliśmy do Wrocławia, po drodze zahaczając o dom, a stamtąd do Poznania. Na sam koniec, z racji wyjątkowego dnia, jakim jest 29 lutego, wybraliśmy się na weekend do Pragi. Zobaczcie jak to wszystko wyglądało na zdjęciach:
1. Pobyt w domu i odwiedziny u dziadków z naszym słodkim Fado:) / 2. Pierwsza wycieczka rowerowa w tym roku! / 3,4. No i pierwsze truskawki <3
1. Tłusty czwartek – wiadomo;) / 2. Te śniadania w łóżku! / 3. Sushi! / 4. Jedne z najlepszych lodów, jakie jadłam.
1. Nasz bajeczny domek w górach. / 2. Herbata z widokiem. / 3. Miłość kwitnie:) / 4. Wieczory przy kominku….
1. Zakopane w piękną niedzielę. / 2. Narty!<3 / 3. Relaks w wannie. / 4. Próbowaliście już nowej Milki? Rewelacja!
1. Spontaniczna decyzja o odwiedzinach w domu – upiekłam ciasto, kupiłam wino i pojechaliśmy;) / 2. Pyszne lody w jednej z warszawskich kawiarni. / 3. Wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego. / 4. Obiad z przyjaciółmi.
1. Rozpoczynamy drogę do spełnienia naszego marzenia:) / 2. A to wszystko w takim pięknym wnętrzu. / 3. Pobudka w Warszawie. / 4. Wieczór w Warszawie – mały relaks i trochę pracy.
1. Uprzyjemnianie podróży. / 2. Bez makijażu, niewyspana, ale szczęśliwa:) / 3. K. spełnia moje marzenie o zatrzymaniu się po drodze w zajeździe i zjedzeniu tam typowego obiadu – było przepysznie! <3 / 4. Wieczór w Poznaniu – i znowu kominek:)
1. Wspólna miłość do podróży:) / 2. Zakochani w Pradze. / 3. Zakochana w Pradze;) / 4. Ponownie zakochani w Pradze;)
1. Taki widok obok marketu, w którym robiliśmy zakupy w Czechach. / 2. Selfie;) / 3. Zakupy… / 4. … i zakupy;)
1. Kocham być fotografem! / 2. Nowe miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia – wpadliśmy z przyjaciółmi na drinka;) / 3. Kocham tenis! / 4. Czekam na wiosnę!
Marzec zapowiada się równie atrakcyjnie, więc jestem ciekawa co przyniesie:) A Wam jak minął luty?:)
Liczba komentarzy: 15