Wiecie co dziś zrobiłam? Wstałam wczesnym rankiem z łóżka, a właściwie z materaca, bo mamy generalny remont w mieszkaniu i wszystko zakryte folią. Zjadłam śniadanie, wypiłam herbatę i spojrzałam za okno. Własnym oczom nie wierzyłam, że mogło tyle śniegu napadać przez jedną noc. Śnieżna zadyma, drogi pokryte grubą warstwą białego puchu, a śladu jakiejkolwiek koparki, która poradziłaby sobie z tym problemem, brak. Zegar wskazywał godzinę 7.30, więc stwierdziłam, że jak się szybko zbiorę to zdążę. Przed 9.00 miałam być w sądzie. Wsiadłam więc do samochodu i pojechałam. Od razu zorientowałam się, że całą drogę pokonam takim samym tempem ? ok. 20 km/h. No ale trudno, jadę. Na pierwszym możliwym zakręcie wpadłam w poślizg i znalazłam się na poboczu. Szybko jednak opanowałam sytuację i już jechałam dalej przed siebie. Nagle zrobiło się grubo po 8, więc teoretycznie powinnam powoli dojeżdżać już do centrum. Nic z tego. Nadal stałam w ogromnym korku, próbując przedostać się zaledwie dwie ulice od naszego bloku. Spojrzałam w lewo i w prawo i próbowałam się wcisnąć na pas do skrętu w lewo. Nie było szans. Policzyłam, że nawet jeśli mi się to uda to czeka mnie taka sytuacja przez następne 5 km. Postanowiłam więc się poddać i wrócić do domu. Była godzina 8.30, więc i tak na rozprawę dojechałabym najwcześniej na 9.30. Nie było sensu męczyć się w tych koszmarnych korkach. Po powrocie dowiedziałam się od panów, którzy robią nam remont, że Wrocław od samego rana jest sparaliżowany. Jak zwykle. Kierowców w lutym zaskoczyła zima. W tym koparki. W tym i mnie.
Ten wstęp nie ma zupełnie nic wspólnego z dzisiejszym wpisem;) Chciałam sobie tylko trochę ponarzekać na podstępny los, który w sumie okazał się nie taki zły, bo dał mi wolne. Wykorzystałam to w ten sposób, że pokażę Wam trochę Torunia.
Toruń. Miasto pierników i Kopernika. Jest starym miastem i ma w sobie coś z Wrocławia. Taką wewnętrzną moc, która przyciąga turystów spragnionych pięknej architektury, zabytków i ciekawych atrakcji.
Co prawda podczas naszego pobytu w Toruniu pogoda była prawie tak samo zachęcająca, jak dziś we Wrocławiu, ale udało nam się kilka miejsc odwiedzić i kilka rzeczy zobaczyć. Wybraliśmy się na krótki spacer w okolicę rynku. Odkryliśmy Dom Kopernika, Mury Obronne i oczywiście Planetarium. Przespacerowaliśmy się też brzegiem Wisły, choć warunki atmosferyczne były naprawdę kiepskie.
Największe wrażenie zrobiło na nas Planetarium, a właściwie multimedialna sala, w której możemy poznać naszą planetę Ziemię. To atrakcja nie tylko dla najmłodszych ? każdy dorosły będzie zachwycony możliwością spowodowania wybuchu wulkanu lub poznania kilku ciekawostek.
W Toruniu napijemy się też pysznej kawy w miejscu, które każdy fan serialu ?Przyjaciele? powinien odwiedzić;) Pisałam już kiedyś o tym TUTAJ
To miasto urzekło nas także nocą. Panuje tam romantyczna i dość zagadkowa atmosfera.
Jeśli wybieracie się do Torunia na dłużej, to mogę Wam polecić cudowny nocleg. Apartamenty zlokalizowane są w samym sercu Torunia ? w Rynku Staromiejskim. Zapewniają nam wygodny dostęp praktycznie wszędzie, bezpłatny internet, piękne widoki i piękne wnętrze. Tak właśnie urządziłabym swoje mieszkanie ? surowa cegła, biel i drewniane wykończenia;) Śniadanie również smakowało nam wyjątkowo, bo zjedliśmy je z widokiem na rynek. Byliśmy w samym środku tego, jak delikatnie budzi się do życia miasto. Za jeden nocleg w apartamencie przyjdzie Wam zapłacić ok. 300 zł, dodatkowo ewentualne śniadanie. Za to wrażenia z tego miejsca pozostają w głowie na zawsze:)
No i obowiązkowo kupcie toruńskie pierniki! Mimo, że można je w tej chwili kupić już wszędzie, to jednak fakt, że przywiozło się je z samego Torunia, ma zupełnie inny wydźwięk;)
Liczba komentarzy: 1
Od dwóch miesięcy próbuje się tam wybrać i zawsze mi coś wypada a po tym wpisie to już wiem że muszę na pewno i to jak najszybciej
pozdrawiam
http://brzeczyszczykiewicz.blog.pl/